Co za dramat w meczu Arsenalu! Samobój i zmarnowany karny uratowały "Kanonierów"

Londyński Arsenal w niezwykłych okolicznościach awansował do półfinału Pucharu Ligi Angielskiej. Maxime Lacroix najpierw trafił do własnej bramki, a później nie wykorzystał decydującego rzutu karnego.
Już w trzeciej minucie podopieczni Mikela Artety mieli pierwszą dobrą szansę na gola. Gabriel Martinelli obsłużył Noniego Madueke, lecz strzał tego drugiego był zbyt słaby, aby zaskoczyć Beniteza. Nieco ponad kwadrans później bramkarz Crystal Palace musiał już wysilić się zdecydowanie bardziej, ale i tym razem okazał się lepszy od Madueke, broniąc jego uderzenie.
W 25. minucie Benitez po raz kolejny uratował swój zespół przed stratą gola. Tym razem Martinelli dośrodkował na głowę Gabriela Jesusa, lecz golkiper gości znów był górą. Chwilę później nad bramką uderzył Madueke.
Końcówka pierwszej połowy to kolejne marnowane przez "Kanonierów" szanse. Mylili się Madueke oraz Timber. Ten drugi złapał się za głowę, nie mogąc uwierzyć, że przestrzelił i piłka nie wylądowała w siatce.
Brak skuteczności wcale nie był zresztą najgorszą wiadomością dla Arsenalu. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy urazu doznał Gabriel Martinelli. Zmieniono go ostatecznie w 59. minucie.
Po przerwie do głosu zaczęło dochodzić Crystal Palace. Szczęścia próbował między innymi Wharton, który uderzył niecelnie. Niepewny w bramce gospodarzy był na dodatek Kepa Arrizabalaga.
Później znów przyspieszył Arsenal. Trzykrotnie Beniteza próbował pokonać Gabriel Jesus. Dwa razu uderzał niecelnie, za trzecim golkiper Crystal Palace po raz kolejny był na posterunku.
Finalnie musiał skapitulować dopiero w 80. minucie. Nie pokonał go jednak żaden z zawodników Arsenalu, lecz partner z drużyny, Maxence Lacroix, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego próbował wybijać piłkę, a umieścił ją we własnej bramce.
Gdy wydawało się, że "Kanonierzy" utrzymają prowadzenie i awansują do półfinału, w 95. minucie do wyrównania doprowadził Marc Guehi. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Lerma zgrał piłkę głową, a reprezentant Anglii dał Crystal Palace remis 1:1.
W efekcie o wszystkim rozstrzygnął konkurs rzutów karnych, choć jeszcze przed nim Benitez musiał się wysilić, aby obronić strzał Rice'a. Przy "jedenastkach" golkiper gości nie był już tak skuteczny. Pokonywali go kolejno Odegaard, Rice, Saka i Trossard. Crystal Palace utrzymywało się jednak w grze, bo nie mylili się też Mateta, Devenny, Hughes oraz Sosa.
Gra toczyła się więc w zasadzie do pierwszej pomyłki. Tej nie było ani w przypadku Mikela Merino, ani Jeffersona Lermy. W szóstej serii skuteczny był Calafiori, a Wharton także utrzymał nerwy na wodzy. Siódma seria również była niemalże perfekcyjna, jeśli chodzi o strzały Timbera i Uche.
Ósma seria przyniosła wreszcie rozstrzygnięcie. Do siatki trafił Saliba, a pomylił się Lacroix. Piłkarz, który zdobył bramkę samobójczą, nie wykorzystał kluczowej "jedenastki" i dał Arsenalowi awans do półfinału Pucharu Ligi Angielskiej, gdzie "Kanonierzy" zmierzą się z Chelsea.