Co za mecz Barcelony! Betis przyjął pięć goli, Lewandowski tylko na to patrzył

Co za mecz Barcelony! Betis przyjął pięć goli, Lewandowski tylko na to patrzył
Screen z X
FC Barcelona w sobotę odniosła kolejne zwycięstwo w tym sezonie La Liga. "Blaugrana" pokonała aż 5:3 Betis, choć to ekipa z Sewilli jako pierwsza wyszła na prowadzenie. Hat-trickiem popisał się Ferran Torres, a Robert Lewandowski nawet nie pojawił się na boisku.
Sam początek zwiastował problemy "Blaugrany". Już w szóstej minucie na listę strzelców wpisał się Antony. Były zawodnik Manchesteru United nie pomylił się z bliskiej odległości.
Dalsza część tekstu pod wideo
Odpowiedź "Barcy" była zabójcza. Nie minął nawet kwadrans rywalizacji, a goście już prowadzili. Dwukrotnie po dośrodkowaniach z prawej strony boiska do siatki trafiał Ferran Torres. Przy jednym z tych goli asystował Roony Bardghji.
20-latek znakomicie wykorzystał szansę, jaką w sobotę dał mu Hansi Flick. W 25. minucie jego strzał został jeszcze zablokowany. W 31. minucie nie zmarnował jednak podania Pedriego i trafił na 3:1.
Jeszcze przed przerwą hat-tricka skompletował Ferran. Hiszpański napastnik uderzył zza pola karnego, a rykoszet zmylił bramkarza Betisu. W efekcie do przerwy "Blaugrana" prowadziła aż 4:1.
W drugiej części spotkania "Barca" miała rzut karny po zagraniu ręką jednego z piłkarzy Betisu. Lewandowskiego nie było na boisku, więc do piłki podszedł Lamine Yamal, wykorzystując "jedenastkę".
Betis wysoko przegrywał, lecz w końcówce to goście dążyli do kolejnych goli. Bramka Pablo Garcii nie została uznana ze względu na spalonego. Zgodnie z przepisami do siatki trafił za to Diego Llorente.
Po drugiej stronie boiska w sytuacji sam na sam z bramkarzem fatalnie pomylił się Marcus Rashford. Po faulu Kounde Betis miał za to rzut karny. "Jedenastkę" na gola zamienił Cucho Hernandez.
Ostatecznie szalony mecz zakończył się wygraną FC Barcelony 5:3. Całe spotkanie na ławce rezerwowych spędzili Robert Lewandowski oraz Wojciech Szczęsny. Przewaga "Blaugrany" w tabeli nad drugim Realem wzrosła chwilowo do czterech punktów, ale "Królewscy" swój mecz rozegrają dopiero w niedzielę.

Przeczytaj również