Dariusz Mioduski o niewypale transferowym Legii Warszawa. "Zostaliśmy oszukani"

Dariusz Mioduski o niewypale transferowym Legii Warszawa. "Zostaliśmy oszukani"
Tomasz Bidermann/Shutterstock
Dariusz Mioduski w programie "Sekcja Piłkarska" odniósł się do ruchów transferowych Legii Warszawa. - Wtopy się zdarzają - mówił prezes stołecznej drużyny.
W ostatnich dniach drużynę wicemistrzów Polski wzmocnił Thomas Pekhart. Czeski napastnik przeniósł się do Warszawy z UD Las Palmas.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Łukasz Bortnik, który pracował z nim Izraelu, potwierdza wartość zawodnika. Oczywiście, to nie piłkarz, który strzeli 20-30 goli w sezonie. Zdobył 42 bramki w dziewięć lat w rozgrywkach ligowych? Grał w paru wymagających ligach. Gdyby transfer przeprowadziłby jakikolwiek inny zespół w Polsce, wszyscy by się tym zachwycali. Tymczasem my go sprawdziliśmy i wszyscy kwestionują, że bierzemy ogórka. Wtopy się zdarzają. W transferach nie ma stuprocentowych zwycięstw - ocenił.
Prezes Legii skomentował też transfer Jarosława Niezgody do Portland Timbers. Amerykanie zapłacili za Polaka 3,8 mln dolarów plus ewentualne bonusy.
- Dla kogoś takiego jak Jarek, liga okaże się być może łatwiejsza. Piłkarze grają tam bardziej technicznie, jest mniejsza fizyczność. Z drugiej strony, Amerykanie przywiązują wagę do jakości, młodości i szybkość gry. Transfery z MLS-u do Europy są przeprowadzana na poziomie kilkunastu milionów euro. To liga powoli zaczynająca się liczyć - dodał.
- Nieprzespane noce, związane z Niezgodą, dotyczyły decyzji: czy tak, czy nie. Mogliśmy sobie pozwolić na to, aby nie akceptować ofert, które nas nie zadowalały. Muszę przyznać, że daje to duży handicap w negocjacjach - dodał.
Dariusz Mioduski został również zapytany o Ivana Obradovicia. Transfer lewego obrońcy, który przed sezonem dołączył do Legii, okazał się totalnym niewypałem.
- Zarówno ja, trener, jak i dyrektor sportowy zostaliśmy przez niego oszukani. Sprawiał inne wrażenie. Jego sprawa została w lecie przez nas dokładnie sprawdzona i przeanalizowana. Tam, gdzie grał, nigdy nie było takich sytuacji. Deklarował o wiele większą walkę niż pokazywał później na boisku. Wielu naszych kibiców było zachwyconych i parło byśmy sfinalizowali i... niestety - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz18 Feb 2020 · 07:04
Źródło: Sekcja Piłkarska

Przeczytaj również