Dlatego Papszun pominął Struskiego. Niecodzienna sytuacja

Karol Struski nie został zgłoszony przez Raków Częstochowa do gry w fazie ligowej Ligi Konferencji. Na ostatniej konferencji prasowej Marek Papszun wytłumaczył, dlaczego tak się stało.
Na początku letniego okienka Struski wrócił do Polski. Raków pozyskał go z Arisu Limassol, płacąc milion euro.
Pomocnik na razie wystąpił w sześciu meczach "Medalików". Ostatni raz pojawił się na murawie 14 sierpnia, kiedy wszedł z ławki w końcówce rywalizacji z Maccabi.
Wiadomo już, że w tym roku Struski nie pomoże drużynie na arenie europejskiej. Jego nazwisko nie znalazło się w szerokiej kadrze Rakowa na mecze Ligi Konferencji.
Marek Papszun wyjaśnił, że niecałe dwa tygodnie temu piłkarz planował odejść na wypożyczenie. Ostatecznie zdecydował się pozostać w Częstochowie. Zamieszanie sprawiło jednak, że chwilowo będzie mógł występować jedynie na krajowym podwórku.
- Ta sytuacja była mocno nietypowa, bo listy zgłoszeniowe do Ligi Konferencji zamykały się i musieliśmy podać skład tylko w obrębie 23 graczy, do godziny 24:00, 2 września. Po meczu w Szczecinie pojawiła się informacja z otoczenia Karola i od samego Karola, że chce odejść na wypożyczenie. W związku z tym nie chcieliśmy tego ruchu blokować, jeżeli byłaby taka decyzja. Daliśmy zawodnikowi świadomy wybór, że jeśli wypożyczenie, to nie zgłaszamy go na Ligę Konferencji. Zawodnik podjął decyzję, że chce iść na wypożyczenie i żeby go nie zgłaszać - powiedział Papszun, cytowany przez portal Nawylot.tv.
- Po głębszym przemyśleniu zdecydował się, że chce zostać i walczyć, a listy zostały już zamknięte. Chce zostać w Rakowie, walczyć tutaj. Kosztem nawet tego, że nie będzie grał w europejskich pucharach, a tylko w lidze. Na pewno nad tym trochę ubolewam, że takiej szansy nie będzie miał. Natomiast finalnie cieszę się, że nie zrezygnował, że chce walczyć i widzi tu dla siebie szansę - dodał trener.
Raków zajmuje obecnie 16. miejsce w Ekstraklasie. Najbliższym rywalem "Medalików" będzie Górnik Zabrze.