Dlatego Pogoń zmieniła trenera. Kesler nie owijał w bawełnę

Pogoń Szczecin już w pierwszej części sezonu 2025/2026 zdecydowała się na zmianę trenera. Tan Kesler w rozmowie z Weszło przyznał, co zdecydowało o zwolnieniu Roberta Kolendowicza i zastąpieniu go przez Thomasa Thomasberga.
Duńczyk z powodzeniem pracował w tamtejszym Midtjylland. Jego zwolnienie z tego klubu było dużym zaskoczeniem. Tan Kesler ma nadzieję na to, że w Pogoni Thomasberg także odniesie sukces.
- To bardzo dobrze znane nazwisko na rynku trenerskim, bardzo szanowane. Dokonał godnych uznania rzeczy w Midtjylland, rozwinął ten zespół. Zrobił wiele dobrego w skandynawskim futbolu. Szukaliśmy kogoś, kogo będzie cechowało bardziej pragmatyczne podejście, ale też kogoś, kto jednocześnie potrafi pracować z młodzieżą, wie kiedy i jak być odważnym - powiedział Kesler.
- Mamy dużą akademię, produkujemy młodzieżowych reprezentantów kraju, mamy młodych zawodników w pierwszym zespole i oczekujemy, że będą się rozwijać, pokażą się na rynku, pomogą nam wygrywać. Do tego rekrutacja zewnętrzna pomogła nam zredukować średnią wieku, zachowując doświadczenie - dodał.
W rozmowie z Weszło dyrektor "Portowców" nie szczędził komplementów nowemu trenerowi. Nie zamierzał też ukrywać, co zdecydowało o zwolnieniu Roberta Kolendowicza.
- Pasował do naszego klubu w zasadzie z miejsca. On i kilka innych nazwisk z tych powodów od razu trafiły na szczyt naszej listy. Właśnie w ten sposób szukaliśmy trenera – patrzyliśmy na styl gry, podejście do pracy, średnią punktów. Wykonaliśmy wywiad środowiskowy, rozmawialiśmy o nim z różnymi dyrektorami sportowymi czy nawet trenerami, z którymi współpracował, wykorzystaliśmy też nasze znajomości na skandynawskim rynku. Gdy odhaczyliśmy wszystkie punkty, okazało się, że jest numerem jeden - chwalił.
- Potrzebowaliśmy kogoś, kto kogo będzie cechował podobny mindset. Kogoś, kto będzie inspirującym liderem w szatni. Thomas jest bardzo charyzmatyczny, nie spala się pod presją. Potrzebowaliśmy takiej osoby. Mamy grupę dobrych zawodników. Z Robertem Kolendowiczem łączyła ich inna więź. Nadeszła pora na to, żeby postawić na kogoś, kto połączy starą część szatni z nową - zakończył.