Dlatego Ter Stegen wściekł się na Barcelonę. Poszło o 3,5 mln euro

Dlatego Ter Stegen wściekł się na Barcelonę. Poszło o 3,5 mln euro
IMAGO / pressfocus
Trwa wojna między Markiem-Andre ter Stegenem i FC Barceloną. Mundo Deportivo twierdzi, że źródłem gniewu niemieckiego bramkarza są kwestie finansowe.
Sytuacja jest patowa. Barcelona nie chce już Ter Stegena, ale ten nie zamierza odchodzić z klubu. Jego kontrakt obowiązuje aż do połowy 2028 roku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Relacje między stronami są fatalne. Zaogniło je postępowanie Niemca, który po niedawnej operacji pleców nie zgodził się na podpisanie zgody na przekazanie raportu medycznego w jego sprawie do La Liga. Jeśli Barcelona nie przedstawi tej dokumentacji, nie będzie mogła wykorzystać 80 procent pensji Ter Stegena na rejestrację nowego zawodnika.
Klub wszczął już postępowanie dyscyplinarne w stosunku do 33-latka. Mundo Deportivo twierdzi, że działacze mistrza Hiszpanii nie mają wątpliwości, że Niemiec działa w złej wierze.
- Barcelona uważa, że ma wszystkie argumenty prawne po swojej stronie – łącznie z możliwością zwolnienia zawodnika – i chętnie poszłaby do sądu, ponieważ czuje się pewnie w konflikcie, który narzucił jej niemiecki bramkarz - tłumaczy Mundo Deportivo.
Według gazety źródłem gniewu Niemca nie jest jedynie zapowiedź rezygnacji z jego usług. Ter Stegen ma ponoć pretensje o... nieobecność w ostatnim meczu poprzedniego sezonu przeciwko Athletikowi Bilbao. Hansi Flick postawił wówczas na Inakiego Penę. Miała to być forma zadośćuczynienia dla Hiszpana, który mimo dobrej postawy stracił w trakcie rozgrywek miejsce w składzie na rzecz Wojciecha Szczęsnego.
Ta z pozoru błaha sytuacja miała olbrzymie znaczenie dla zasobności konta Niemca. W jego kontrakcie jest zapis, który gwarantował mu premię w wysokości 3,5 mln euro za osiągnięcie progu 60 procent rozegranych meczów, w których był dostępny. Absencja w meczu z Athletikiem spowodowała, że nie dobił do tego pułapu. Teraz ma się mścić...
Bartosz - Wlaźlak
Bartosz WlaźlakWczoraj · 16:38
Źródło: Mundo Deportivo

Przeczytaj również