"Aż dostałem gęsiej skórki". Bellingham wyłożył kawę na ławę. To było kluczem do transferu nowej gwiazdy Realu
Jude Bellingham był w świetnej formie podczas pierwszej konferencji prasowej w roli piłkarza Realu Madryt. Anglik zdradził, jakie główne czynniki wpłynęły na jego transfer do stolicy Hiszpanii.
W środę oficjalne potwierdzenie, w czwartek uroczysta prezentacja i konferencja prasowa. To intensywne dwa dni w życiu Jude'a Bellinghama, nowego nabytku Realu Madryt. O swoich wrażeniach oraz m.in. kulisach przejścia do "Los Blancos" pomocnik opowiedział w rozmowach z dziennikarzami.
Bellingham ujawnił, że nie kierował się pieniędzmi przy wyborze klubu. Nie postawił też na "najłatwiejsze" rozwiązanie, jakim byłby powrót do Anglii. Zdradził, co nim kierowało, gdy przyjmował propozycję Realu.
- Oczywiście, moi angielscy przyjaciele z reprezentacji chcieli, bym wrócił do Premier League. To była łatwiejsza opcja, w strefie komfortu. Ale nie możesz tak po prostu odrzucić wielkiego, najlepszego Realu Madryt. Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Dołączam do największego klubu na świecie. To kapitalna chwila. Marzysz o czymś takim jako dziecko - podkreślił.
Piłkarz wrócił też wspomnieniami do chwili, w której dowiedział się o możliwości przeprowadzki do Madrytu.
- Mój tata poinformował mnie o zainteresowaniu Realu w ubiegłym roku. Na wieść o tym, uwierzcie mi, aż dostałem gęsiej skórki, a serce zaczęło mi szybciej bić - przyznał. - A moment transferu właściwie nastąpił, kiedy przedstawiciele klubu przyszli do mojego domu, by się spotkać. Świetnie zachowywali się w rozmowie z moją rodziną, nie chcieli nią manipulować. Byłem też na finale Real - Liverpool w ubiegłym roku, to też wpłynęło na moją decyzję o przenosinach do Madrytu.
W Realu Bellingham zagra z numerem 5. Z identycznym występował jeden z idoli zawodnika, Zinedine Zidane.
- Koszulka z takim numerem jak Zinedine Zidane to wielka odpowiedzialność. Zawsze ceniłem "Zizou", jestem zaszczycony. Dziękuję Jesusowi Vallejo za odstąpienie mi "piątki". Nie miał nic przeciwko, jest świetnym gościem - powiedział.
Anglika pytano też m.in. o wysoką kwotę transferu, na co ten odparł, że jest piłkarzem, a nie księgowym, więc się tym nie przejmuje. Potwierdził też, że rozmawiał już z Carlo Ancelottim, którego nazwał "niesamowitym trenerem".
- Czy chciałbym grać w Realu razem z Kylianem Mbappe? Kto by nie chciał... - mówił zaś, pytany o zainteresowanie "Królewskich" Francuzem i Harrym Kane'em. Pomocnik nie szczędził obu piłkarzom pochwał, nazywając ich "najlepszymi napastnika na świecie".
Nowy nabytek "Królewskich" powiedział także, co w Madrycie zdążyło już zrobić na nim największe wrażenie.
- Największe wrażenie zrobiło na mnie 14 Pucharów Europy. Ich widok sprawił, że poczułem chęć wygrania kolejnego, 15. - podsumował.