Dziekanowski krytykuje wizytę Michniewicza u Lewandowskiego. "Jak na audiencję do papieża"

Robert Lewandowski był pierwszym piłkarzem, z którym po objęciu reprezentacji Polski spotkał się Czesław Michniewicz. Dariusz Dziekanowski krytykuje zachowanie nowego selekcjonera.
Michniewicz krótko po objęciu stanowiska ruszył w Europę, by spotkać się z piłkarzami kadry. Podobnie jak Paulo Sousa na początek pojechał do Monachium, by porozmawiać z Robertem Lewandowskim.
O swoich planach mówił otwarcie - zmierzał omówić z kapitanem kadry taktykę. Zapewniał, że spyta napastnika Bayernu o jego zdanie w tej sprawie.
Dziekanowski jest zdegustowany zachowaniem Michniewicza. Według niego selekcjoner podchodził do rozmowy z Lewandowskim z przesadnym... entuzjazmem.
- Z całym szacunkiem dla Roberta Lewandowskiego, ale od selekcjonera wymaga się jednak trochę innego zachowania. Przede wszystkim taka postawa podważa jego autorytet nie tylko wśród kibiców, ale też - a może przede wszystkim - u pozostałych zawodników tej reprezentacji. A przecież selekcjoner powinien zachowywać się jak szef, a nie jak podwładny. Poza tym jeśli "na dzień dobry" pokazuje dobitnie, że dany zawodnik jest dla niego ważniejszy od innych, to co mają myśleć pozostali? - pisze Dziekanowski w felietonie dla "Interii".
Były reprezentant Polski uważa, że Michniewicz na początku kadencji powinien przeprowadzić telekonferencję z członkami szerokiej kadry.
- Tym zachowaniem Czesław Michniewicz i jego szefowie stawiają się zresztą w niezręcznej sytuacji nie tylko względem pozostałych piłkarzy, ale także względem samego Roberta. Bo wydaje mi się, że dla niego to też nie jest komfortowa sytuacja, kiedy kolejni selekcjonerzy udają się do niego na audiencję, jak do papieża - podsumował Dziekanowski.
Michniewicz nie zakończył spotkań z kadrowiczami na rozmowie z Lewandowskim. Rozmawiał też z Piotrem Zielińskim czy Kamilem Glikiem.