Dziekanowski przejechał się po Kuleszy. "Poczuł się jak szejk"
Dariusz Dziekanowski ma pretensje do Cezarego Kuleszy o sposób, w jaki ten wybierał nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Według niego cały proces był niepoważny.
Bezkrólewie w reprezentacji Polski trwało przez ponad miesiąc. Zakończyło je powołanie na stanowisko selekcjonera Jana Urbana.
Zdaniem Dziekanowskiego ostateczny wybór Kuleszy jest dobry. Nie podoba mu się jednak to, jak do niego doszło.
- Jan Urban jest właściwą osobą i jego profil był mi najbliższy. Jeżeli prezes Kulesza wypowiada się na temat Macieja Skorży, mającego ważny kontrakt z klubem japońskim, jeździ specjalnie do niego, przekonuje że może nawet uiścić opłatę za zerwanie umowy Urawie Red Diamonds... To jest dla mnie po prostu niepoważne. Sytuacja nie miała żadnych szans powodzenia. Pieniądze, które ma PZPN powinny być należycie wydatkowane - przekonywał Dziekanowski w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
- Każda złotówka jest na wagę złota, a lista wydatków długa. Dofinansowania wymagają procesy szkoleniowe, infrastruktura, ośrodek piłkarski... Cezary Kulesza chyba poczuł się jak szejk, mając pieniądze z ostatnich awansów do wielkich imprez - dodał były reprezentant Polski.
Dziekanowski ma pretensje do Kuleszy, że tak długo zwlekał z wyborem nowego selekcjonera. Jego zdaniem wszystko należało załatwić znacznie szybciej.
- Michał Probierz podał się do dymisji 13 czerwca. Na dobrą sprawę wystarczył tydzień, by postawić na właściwą osobę. Dziwne to wszystko. Sztab szkoleniowy ma teraz pełne ręce roboty. Choć na dobrą sprawę straciliśmy nie miesiąc, a kilka lat, ze względu na błędne decyzje prezesa Kuleszy - podkreśla Dziekanowski.
Urban w roli selekcjonera zadebiutuje 4 września. Reprezentacja Polski zagra wtedy z Holandią w eliminacjach do mistrzostw świata.