"Fake news, to absolutnie dyletanckie". Mocny wpis Adama Mandziary

"Fake news, to absolutnie dyletanckie". Mocny wpis Adama Mandziary
Piotr Matusewicz / pressfocus
Gorąco wokół Lechii Gdańsk. Adam Mandziara w zdecydowany sposób zareagował na medialne doniesienia związane z transferem Vanji Milinkovicia-Savicia.
Od stycznia 2016 do lipca 2017 roku Milinković-Savić był w Lechii Gdańsk. Następnie bramkarz został sprzedany do Torino. W ostatnim okienku przeniósł się zaś do Napoli za około 15 mln euro.
Dalsza część tekstu pod wideo
Niedawno Maciej Słomiński z portalu Trojmiasto.pl przekazał, że Lechia początkowo zapewniła sobie 5% wpływów z kolejnego transferu Milinkovicia-Savicia. W 2018 roku miała jednak zrzec się tego zapisu.
- Lechia Gdańsk podjęła stosowne kroki, aby ustalić przyczyny zrzeczenia się należnych od Torino 5% przez poprzednie władze klubu. Chcemy upewnić się, że nie doszło do potencjalnej defraudacji środków. O ile nam wiadomo, Lechia nie otrzymała żadnego odszkodowania finansowego za zrzeczenie się praw do sprzedaży Vanji Milinkovicia-Savicia. Mamy prawo podejrzewać, że poprzedni zarząd uzyskał przedpłatę, ale środki nie trafiły na rachunek bankowe Lechii, co powinno mieć miejsce w takiej sytuacji. Drogą prawną uzyskamy wyjaśnienia od Torino dotyczące powodów, dla których poprzedni zarząd podjął tę niekorzystną dla klubu decyzję - powiedział ostatnio Paolo Urfer dla Trojmiasto.pl.
W czasie transferu Milinkovicia-Savicia prezesem klubu był Adam Mandziara. 57-latek opublikował na Instagramie swoją wersję wydarzeń, informując o tym, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec Macieja Słomińskiego i Paolo Urfera, obecnego sternika Lechii.
- W artykule z 10 września 2025 roku na portalu Trojmiasto.pl o kulisach transferu Vanji Milinkovicia-Savicia pojawiły się informacje, które są nieprawdziwe. To klasyczny fake news i dezinformacja, mające na celu świadome wprowadzanie czytelników w błąd - zaczął Mandziara na Instagramie.
- Jak było naprawdę? W 2018 roku Lechia Gdańsk zrezygnowała z 5% udziału w przyszłej sprzedaży zawodnika. Dlaczego? Kwota transferu 2,6 mln euro była płatna w ratach przez trzy lata. Z powodu problemów z płynnością finansową klub musiał skorzystać z przedpłaty. Warunkiem bezwzględnym do szybkiego otrzymania środków (zamiast czekania na nie trzy lata) było zrzeczenie się tych 5% od ewentualnego transferu piłkarza w przyszłości. To normalna praktyka w biznesie piłkarskim. Wszystkie pieniądze od Torino oraz przedpłata trafiły bezpośrednio i w całości na konta Lechii. Łączna kwota otrzymana przez Lechię była nawet znacznie wyższa niż ustalone 2,6 mln euro - kontynuował.
- To, że Paolo Urfer jako prezes i współwłaściciel Lechii Gdańsk bez sprawdzenia dokumentów i jednoznacznych wpływów na konta bankowe wypowiada takie rzeczy w mediach, jest nie tylko absolutnie dyletanckie, ale też rażąco nieodpowiedzialne i świadczy wręcz o niedbalstwie. A to, że dziennikarz Maciej Słomiński powtarza teraz te informacje jak papuga, bez żadnej weryfikacji i zachowania rzetelności, niestety nie jest niczym nowym (..). W związku z powyższym analizujemy możliwość podjęcia kroków prawnych wobec Paolo Urfera i Macieja Słomińskiego - dodał Mandziara.
Lechia zajmuje obecnie ostatnie miejsce w Ekstraklasie. Jej najbliższym rywalem będzie GKS Katowice.
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski12 Sep · 15:08
Źródło: Instagram @adam.mandziara/Trojmiasto.pl

Przeczytaj również