FC Barcelona zmiażdżyła Real Madryt! Fenomenalna gra "Blaugrany" na Santiago Bernabeu [WIDEO]
FC Barcelona w niedzielnym El Clasico zabawiła się na Santiago Bernabeu z Realem Madryt. Podopieczni Xaviego wbili odwiecznemu rywalowi aż cztery bramki. Świetne zawody rozegrali między innymi Ousmane Dembele oraz Pierre-Emerick Aubameyang.
Jako pierwsi klarowną sytuację do zdobycia bramki stworzyli sobie gospodarze. W siódmej minucie Ter Stegena do sporego wysiłku zmusił Valverde. Niemiecki golkiper poradził sobie z tym uderzeniem.
Później w roli głównej występował Pierre-Emerick Aubameyang. Najpierw Gabończyk ostro potraktował Toniego Kroosa i wydawało się, że może nawet wylecieć z boiska, a ostatecznie dnie dostał nawet żółtej kartki. Po chwili nie wykorzystał świetnej okazji na gola - jego strzał obronił Courtois.
W 29. minucie "Blaugrana" zadała pierwszy cios. Na skrzydle dobrze zachował się Ousmane Dembele, który minął Nacho i dośrodkował w pole karne. Tam znajdował się Aubameyang - tym razem się nie pomylił i umieścił piłkę w siatce.
Do przerwy FC Barcelona prowadziła na Bernabeu 2:0. Szansy na dublet nie wykorzystał co prawda Aubameyang, lecz po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ronald Araujo uprzedził Davida Alabę i podwyższył prowadzenie swojej drużyny.
O ile do przerwy "Królewscy" starali się jeszcze przeciwstawić rywalom, to początek drugiej połowy był w ich wykonaniu wręcz koszmarny. Goście natychmiast stworzyli sobie dwie stuprocentowe okazje na kolejnego gola.
W obu oko w oko z bramkarzem stanął Ferran Torres. W pierwszym przypadku sam przebiegł niemal pół boiska, lecz spudłował. Po chwili się poprawił, posyłając mocny strzał pod poprzeczkę.
Po chwili było już 4:0. Zimną krew w pojedynku z Courtois zachował tym razem Aubameyang, posyłając podcinkę nad golkiperem Realu. Niedługo później mógł mieć hat-tricka, gdyby nie spudłował.
Gdyby nie belgijski bramkarz, "Los Blancos" mogliby przegrać ten mecz jeszcze wyżej. Courtois w świetnym stylu zatrzymywał między innymi Dembele oraz Depaya. Nic dziwnego, że zdegustowani kibice "Królewskich" już w 70. minucie zaczęli opuszczać trybuny.
Ostatecznie FC Barcelona wręcz zmiażdżyła Real na jego terenie, wygrywając 4:0. Mistrzostwo Hiszpanii dla stołecznej drużyny i tak wydaje się niezagrożone, ale piłkarze Xaviego udowodnili, że w najbliższych miesiącach znów mogą być groźni dla każdego.