Glik ryzykuje zdrowiem? "Na razie jest fajnie, ale zobaczymy, co będzie za 20 lat"

Kamil Glik przyznał, że wciąż nie wyleczył do końca barku, której doznał tuż przed mistrzostwami świata. - Czasami odczuwam lekki ból - nie ukrywa reprezentant Polski.
Glik doznał kontuzji tuż przed rozpoczęciem mundialu. Początkowo wydawało się, że uraz może go wykluczyć z treningów i gry na dłuższy czas. Ostatecznie do zajęć wrócił już po kilku dniach.
- Przepracowałem cały okres przygotowawczy i jestem gotowy na 95 procent. Czasami odczuwam lekki ból, ale nie jest to coś, co by przeszkadzało w treningu. Wizyta u specjalisty w Nicei bardzo pomogła, a do tego codzienna praca. Każdego dnia muszą mocno dbać o bark - przyznał Glik.
Początkowo wydawało się, że stoper Monaco będzie musiał przejść operację kontuzjowanego barku. Ostatecznie lekarze zdecydowali się na leczenie zachowawcze, które umożliwiło mu grę na mundialu. Teraz Glik o zabiegu już nie myśli.
- Skoro przed mistrzostwami świata tego nie zrobiłem, to teraz też nie. Czuję się dobrze. Jeśli ludzie we Francji powiedzieli, że zabieg nie jest potrzebny, to tak jest - podkreśla reprezentant Polski.
Glik rzadko pauzuje z powodu kontuzji, ale od dłuższego czasu gra z uszkodzonym więzadłem w kolanie. Zdarza się, że na boisko wychodzi też z innymi urazami. Ogromna ambicja może odbić się na jego zdrowiu po zakończeniu kariery.
- Na razie jest fajnie, ale zobaczymy za 10-20 lat. Zdrowie zawsze mi dopisywało. Nie miałem kontuzji dłużej niż dziesięć dni, co też zdarzyło się ze dwa, trzy razy w karierze - zakończył Glik.