Historyczny awans Polski? O tym będzie głośno. Gol z 93. minuty wszystko ułatwił
Cztery ważne mecze, zero zwycięstw - rywale zagrali dla Polski, która w czwartek powalczy o historyczny awans w rankingu UEFA. Oto, jak prezentuje się aktualna sytuacja w tabeli, przed kolejnymi meczami Legii, Rakowa, Lecha i Jagiellonii.
Najważniejsza informacja na start: Polska przystąpi do pucharowego czwartku z Ligą Europy i Konferencji na 12. miejscu w rankingu UEFA, na które awansowała przy drugiej kolejce fazy ligowej LK. Ekstraklasowicze mogą dołożyć do klasyfikacji cenne punkty, by nie tylko uciec konkurencji, ale i zaatakować lokatę wyżej.
Ranking UEFA, stan na 5 listopada:
Uwaga: w fazie ligowej każda wygrana to dwa punkty do rankingu dzielone przez liczbę reprezentantów, a remis - punkt dzielony przez liczbę reprezentantów (wcześniej był odpowiednio punkt i pół). W efekcie Polsce i Danii zwycięstwo daje 0,500 pkt (remis: 0,250), a Czechom, Grecji i Norwegii 0,400 pkt (remis 0,200). Warto przypomnieć, że Polska jako jedyna w tym gronie ma w fazie ligowej komplet drużyn. Cztery polskie zespoły wystartowały w tym sezonie pucharowym i nadal w nim grają. Z kolei Czesi i Grecy stracili jednego pucharowicza, Duńczycy dwóch, a Norwegowie aż trzech. Ponadto w słabszych rozgrywkach łatwiej o korzystne wyniki.
Wywrotki konkurencji
Wtorkowe i środowe mecze Ligi Mistrzów z polskiej perspektywy niewiele zmieniły, gdyż konkurenci niemal w komplecie się wyłożyli. Możemy być jak najbardziej zadowoleni z wyników czterech najistotniejszych spotkań. Czeska Slavia Praga gładko przegrała 0:3 z Arsenalem. Grecki Olympiakos długo prowadził z PSV Eindhoven, by stracić gola na 1:1 w doliczonym czasie gry - Holendrzy zagrali więc dla Polski. Ponadto norweskie Bodo/Glimt uległo AS Monaco 0:1, a FC Kopenhaga została rozbita na wyjeździe przez Tottenham aż 0:4.
Punkty do tabeli dopisali zatem tylko Grecy, a i tak jedynie +0,200. Inni nie pokusili się o niespodzianki, które miały wszak miejsce w poprzednich kolejkach, jak wtedy, gdy Slavia zatrzymywała Atalantę, Bodo Tottenham albo Kopenhaga Bayer Leverkusen. To doskonała wiadomość dla polskich klubów. Co więcej, komplet czterech głównych rywali zajmuje na ten moment miejsca poza TOP24, co oznaczałoby brak ich gry na wiosnę w pucharach. Straty po Lidze Mistrzów są znikome. Można wejść w czwartek z optymizmem.
Trudniej nie było i nie będzie?
Optymizm ten się przyda, bo jak zwraca uwagę analityk Piotr Klimek, to będzie absolutnie najtrudniejsza kolejka fazy ligowej dla polskich przedstawicieli w Lidze Konferencji.
Do zgarnięcia są maksymalnie dwa punkty rankingowe, tyle że realizacja tego planu wydaje się bardzo trudna do wykonania. Polskie zespoły w komplecie grają na wyjazdach. Według bukmacherów faworytem swojego meczu jest tylko Jagiellonia, która jedzie do Macedonii na spotkanie ze Shkendiją. Wyrównane, ale jednak na korzyść przeciwnika (rozpędzone słoweńskie Celje) są szanse Legii, zaś najtrudniej powinny mieć ekipy Lecha (z Rayo) i Rakowa (ze Spartą Praga). To, co zrobi Raków, z perspektywy rankingu waży najwięcej, bo naprzeciwko “Medalików” stanie rywal z Czech, a wszystko wskazuje, że to przede wszystkim z nimi Polacy będą się w tym sezonie bić o 10. miejsce w tabeli, dające bezpośredni awans mistrza kraju do fazy ligowej Ligi Mistrzów, bez eliminacji (szczegóły niżej).
Dodajmy, że w pierwszej kolejce fazy ligowej ekstraklasowiczom udało się zdobyć półtora punktu - wówczas przegrała tylko Legia. W drugiej kolejce legioniści akurat wygrali, jednak niestety jako jedyni. Jagiellonia wyciągnęła remis ze Strasbourgiem, Raków podzielił się punktami z Sigmą Ołomuniec, a Lech, jak doskonale pamiętamy, doznał klęski na Gibraltarze. Dało to łącznie jeden punkt rankingowy. Teraz taki wynik byłby solidną zaliczką.
Pamiętajmy, że wszystkie nasze kluby grają do jednej bramki, o wspólny cel, a przy tym konkretny zastrzyk finansowy do własnego budżetu. UEFA płaci bowiem 400 tys. euro za każde zwycięstwo.
Czwartkowy rozkład jazdy
Oczywiście poza polskimi drużynami o rankingowe punkty w czwartek zagrają też ich bezpośredni konkurenci. Warto zapisać sobie wszystkie najważniejsze z tej perspektywy mecze i śledzić ich wyniki. Zobaczcie, jak prezentuje się rozkład jazdy ekip z krajów zajmujących pozycje od 10. do 14. W poprzedni pucharowy czwartek Polska awansowała na 12. miejsce, wyprzedzając Norwegię. Teraz w grę wchodzi prześcignięcie Grecji i historyczny awans na 11. lokatę - choć patrząc na terminarz będzie to wymagające zadanie. Norwegowie i Duńczycy powinni być sukcesywnie zostawiani za plecami biało-czerwonych.
10. Czechy (42,300 pkt)
Sparta Praga - Raków (Liga Konferencji, 18:45)
Noah - Sigma (Liga Konferencji, 18:45)
Viktoria Pilzno - Fenerbahce (Liga Europy, 21:00)
***
11. Grecja (39,312 pkt)
Malmoe - Panathinaikos (Liga Europy, 18:45)
AEK - Shamrock (Liga Konferencji, 18:45)
PAOK - Young Boys (Liga Europy, 21:00)
***
12. Polska (38,375 pkt)
Sparta Praga - Raków (Liga Konferencji, 18:45)
Celje - Legia (Liga Konferencji, 18:45)
Shkendija - Jagiellonia (Liga Konferencji, 18:45)
Rayo - Lech (Liga Konferencji, 21:00)
Relacja ze wszystkich “polskich” meczów oczywiście na Meczyki.pl.
***
13. Norwegia (37,987 pkt)
Bologna - Brann (Liga Europy, 21:00)
***
14. Dania (36,981 pkt)
FC Midtjylland - Celtic (Liga Europy, 18:45)
O co gramy?
Krótko mówiąc: o Ligę Mistrzów dla mistrza Polski. Bez konieczności eliminacji, od razu z miejscem w fazie ligowej. To byłby wielki sukces i jest on realny, mimo że dziś Polska swoje traci do dziesiątych Czechów. Na przestrzeni całego sezonu to natomiast strata jak najbardziej możliwa do odrobienia.
Dodajmy, że za każdym miejscem w rankingu stoją konkretne bonusy. Polska zakończyła poprzednie rozgrywki na 15. lokacie, dzięki czemu w sezonie 2026/27 w europejskich pucharach pojawią się nie cztery, a pięć drużyn z PKO BP Ekstraklasy, w tym dwie w eliminacjach Ligi Mistrzów. Z kolei po usunięciu z rankingu nieudanego dla biało-czerwonych sezonu 2020/21, na starcie obecnego udało się awansować na 13. pozycję. Po drodze Polacy na chwilę stracili ją na rzecz Duńczyków, ale następnie ich wyprzedzili, podobnie jak Norwegów, i zaraz powinni błyskawicznie powiększyć swoją przewagę nad nimi i resztą stawki.
Warto oczywiście mierzyć jak najwyżej, do dziesiątki, ale Polska i tak uzyska profity względem obecnej sytuacji. Zerknijmy, co daje osiągnięcie poszczególnej pozycji w krajowym rankingu UEFA na koniec sezonu:
13. lub 14. - mistrz Polski wchodziłby do gry dopiero w ostatniej, IV rundzie eliminacji LM, a nie w II! Miałby do rozegrania tylko jeden dwumecz, a w przypadku niepowodzenia byłby pewny miejsca w fazie ligowej Ligi Europy.
11. lub 12. - to co za 13. lub 14. + dwie drużyny w eliminacjach Ligi Europy (i jedna w el. LK), dodatkowo przywilej gry zwycięzcy Pucharu Polski (lub trzeciej drużyny Ekstraklasy) w IV rundzie el. LE (pewna gra w fazie ligowej Lidze Konferencji).
10. - automatyczny awans mistrza kraju do fazy ligowej Ligi Mistrzów
Uwaga: korzyści wynikające z wyniku za trwające rozgrywki wejdą w życie w sezonie 2027/28 - w rankingu UEFA zawsze patrzymy bowiem dwa lata naprzód. Jak dotąd polskie zespoły punktowały naprawdę obiecująco i sprawiły, że możemy realnie liczyć na coś, co niedawno wydawało się wręcz niemożliwe do realizacji, w sferze marzeń. Oby tak dalej.