Huknął jak z armaty. Piękny gol w Niemczech, Kamiński robił, co mógł
FC Koeln przegrało Unionem Berlin 0:1 (0:0). Ekipa ze stolicy narzuciła swoje warunki w końcówce spotkania, pomogli też niepewni rywale.
Na początku meczu najlepsze wrażenie robił Kamiński. Reprezentant Polski szarpał akcje swojego zespołu, regularnie próbował strzałów. Kilka jego prób było wyjątkowo groźnych, ale żadna nie trafiła do siatki.
Ekipa przyjezdnych wyglądała zaś gorzej. Union bardzo rzadko dochodził do głosu i w pierwszej połowie nie oddał żadnego celnego strzału. Zmieniło się to dopiero po przerwie.
Początek drugiej części spotkania wcale nie zwiastował wielkich emocji, drużyny zaczęły dość ospale. W 80. minucie Kamiński wywalczył rzut wolny po faulu Kemleina, który przy okazji zobaczył żółtą kartkę.
Gospodarze nie skorzystali z okazji na otwarcie wyniku, co ostatecznie wykorzystali berlińczycy. W 83. minucie ręką podanie zatrzymał Van den Berg. Stoper zbił piłkę lecącą w kierunku bramki, za co otrzymał czerwoną kartkę. Niedługo później Polak ustąpił miejsca Mainie.
Mający przewagę zawodnika Union nacierał coraz odważniej, dwukrotnie domagał się rzutu karnego. Sędzia pozostawał jednak niewzruszony na pretensje ekipy gości. Wobec tego spróbowali oni w inny sposób.
Udało się już w doliczonym czasie gry. Do zbitej futbolówki doskoczył Schafer i huknął z pierwszej. Piłka poleciała z prędkością 107 km/h, a Schwabe nie zdołał jej zatrzymać. Gola zobaczycie TUTAJ.
Union objął prowadzenie i nie oddał go już do końca spotkania. Tym samym berlińczycy umocnili się na ósmej pozycji w tabeli. Kamiński i spółka osunęli się na 11. lokatę.