Iordanescu zabrał głos. Chce się zrzec dużych pieniędzy. "Nie zwolnili mnie"
Edward Iordanescu w piątek przestał pełnić rolę pierwszego trenera Legii Warszawa. Rumun w rozmowie z tureckim Fanatikiem zapewnia jednak, że nie został zwolniony.
Tuż po porażce z Pogonią Szczecin w Pucharze Polski rumuński szkoleniowiec poprosił o spotkanie z zarządem klubu. Jego efektem jest zmiana trenera w Legii.
"Wojskowi" poinformowali, że Iordanescu nie pełni już funkcji pierwszego szkoleniowca. Tymczasowo jego obowiązki przejął Inaki Astiz.
Według tureckiego portalu Fanatik Rumunowi mogłoby przysługiwać odszkodowanie w wysokości pół miliona euro. Wydaje się jednak, że Iordanescu chce zrzec się tych pieniędzy.
Domaga się jedynie wypłaty dla swoich współpracowników. Oprócz Iordanescu z Legią rozstają się Alexandru Radu, Michele Iannucci oraz Bogdan Merisanu.
- Nie zwolnili mnie. Nie mogę domagać się wypłacenia klauzuli. Staramy się znaleźć uczciwe porozumienie dla obu stron – mnie najbardziej interesuje sztab - powiedział Iordanescu.
- W tej chwili nie rozwiązałem jeszcze umowy. Muszę dojść do porozumienia finansowego, przede wszystkim dla sztabu, nie dla siebie. Nic nie zostało podpisane, ale mnie nie zwolnili. Staramy się dojść do rozsądnego porozumienia, żeby wszyscy byli zadowoleni, ale przede wszystkim mój sztab - dodał.