Jadczak ujawnił, jak PZPN zareaguje na aferę ze Stasiakiem. "Nie chodzi o ukaranie odpowiedzialnych"
Polski Związek Piłki Nożnej próbuje opanować kryzys wizerunkowy związany z "aferą Stasiaka". Szymon Jadczak ujawnił plany federacji.
Choć od meczu Polski z Mołdawią minął już ponad miesiąc, to wciąż nie milkną echa wyprawy do Kiszyniowa. W samolocie, którym podróżowała tam reprezentacja i delegacja PZPN, znalazł się m.in. Mirosław Stasiak. To były działacz piłkarski, który został skazany za ustawienie lub usiłowanie ustawienia ponad 40 meczów ligowych.
PZPN początkowo próbował przemilczeć obecność Stasiaka. W końcu jednak zaczął wydawać oświadczenia, które na wizerunkowy pożar podziałało jak benzyna.
Związek na razie zapowiadał zmiany w polityce związanej z organizacją wylotów na mecze kadry. Prawdopodobnie kolejny ruch będzie personalny.
- PZPN reaguje na aferę ze Stasiakiem. Oczywiście nie chodzi o ukaranie odpowiedzialnych za skandal. Na razie chcą zatrudnić nowego człowieka od komunikacji. Trwają rozmowy z pochodzącym z Wrocławia Tomaszem Kozłowskim, który właśnie odszedł z Faktu. Na dniach mają to ogłosić - poinformował Szymon Jadczak.
Kozłowski jeszcze do niedawna był szefem działu politycznego "Faktu". Odszedł z pracy, bo - jak przekazał portalowi "Wirtualne Media" - potrzebował nowych wyzwań.
Obecnie dyrektorką Departamentu Komunikacji i Mediów PZPN jest była dziennikarka Aleksandra Rosiak, ale - jak podawały media - jej wpływy są minimalne. Za komunikację odpowiada też rzecznik prasowy Jakub Kwiatkowski.