Jarosław Królewski skomentował zadłużenie Wisły Kraków. Padły konkretne kwoty
Jarosław Królewski udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu". Nowy prezes Wisły Kraków zabrał głos na temat zadłużenia klubu, celów na przyszłość oraz swoich odczuciach związanych z przejęciem władzy.
Ostatnie tygodnie przy Reymonta są niezwykle intensywne. Jarosław Królewski w połowie listopada zapowiedział opuszczenie Wisły, jednak później sytuacja uległa zmianie o 180 stopni. Królewski nie tylko został w klubie, ale jeszcze stał się prezesem i większościowym akcjonariuszem.
To zdecydowanie ekstremalnie intensywny okres w moim życiu. Wygrało poczucie odpowiedzialności. Nie ma co ukrywać, że ostatnimi tygodniami targały mną skrajne emocje. Typowa walka serca z rozumem. Z ekonomicznego punktu widzenia, patrząc na to, co dzieje się na świecie, koniunkturę, ryzyko globalnego kryzysu gospodarczego w nadchodzącym roku, sytuację Wisły w tabeli i świadomość luki finansowej na przyszłą rundę, trudno wyobrazić sobie z biznesowego punktu widzenia gorszy moment na inwestycje w klub piłkarski - przyznał Królewski na łamach "Przeglądu Sportowego".
- Natomiast Wisła Kraków i jej społeczność jest wyjątkowa. Nie raz wspominałem, że prawdziwie ambitne projekty są przeważnie mało racjonalne, a odwaga to umiejętność radzenia sobie ze strachem. Dla mnie Wisła Kraków to nie biznes dlatego pozostaje na ringu do czasu, aż poradzimy sobie z aktualnymi problemami. To wyjątkowe miejsce i niesamowita odpowiedzialność. Natomiast, myślę, że jestem dobrze przygotowany do tej roli — pierwszy raz od dawna również Wisła ma prezesa i głównego akcjonariusza w jednej osobie, a to wiele ułatwia - kontynuował.
Królewski zabrał głos w sprawie problemów finansowych "Białej Gwiazdy". Media donosiły o gigantycznym zadłużeniu Wisły, ale sternik dokładnie wyjaśnił kwestię finansowego obciążenia klubu.
- Finanse to największe wyzwanie Wisły Kraków. W ostatnim tygodniu po Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, które prowadziłem, przeczytałem wiele komentarzy osób, w tym takich, którzy byli w przeszłości związani z Wisłą, którzy w jednoznaczny sposób krytykują sytuacje klubu. Sugerują ogłoszenie upadłości i inne działania totalnie bezrefleksyjnie, skupiając się na swoistym populizmie, nie analizując nawet w podstawowej części sprawozdań finansowych dostępnych publicznie od tygodni. W mediach przemycana jest informacja o długu na poziomie 43 mln, bo rzecz jasna ma to wysoki potencjał zasięgowy - podkreślił Królewski.
- W tejże kwocie uwzględnione są m.in. pożyczki właścicielskie na kwotę blisko 12 mln, sporne zobowiązania, zobowiązania transferowe, których termin wymagalności skorelowany jest z wpływami transferowymi czy też zobowiązania barterowe rozliczane przyszłymi świadczeniami klubu. Odejmując powyższe, zatrzymamy się na poziomie ok. 27 mln zł. Osoby znające podstawy księgowości i finansów powinny dostrzec również taką pozycję w sprawozdaniu jak aktywa. Aby więc mówić o realnym obciążeniu Wisły Kraków na dzień 30.06.2022 r., trzeba odjąć od tej kwoty około 12 mln zł należności Wisły, głównie transferowych, to wówczas zakręcimy się około 15 mln - dodał Królewski.
Pod względem sportowym głównym celem Wisły jest teraz powrót do Ekstraklasy. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ po rundzie jesiennej podopieczni Radosława Sobolewskiego zajmują dopiero 10. miejsce w Fortuna 1. Lidze.
- Drużyna musi być zrównoważona pod względem finansowym, zdecydowanie bardziej powtarzalna i przede wszystkim musi walczyć o awans do Ekstraklasy. Oczywiście, że dziś nasze szanse to moim zdaniem 50 proc. po tym, jak zaprezentowaliśmy się w pierwszej rundzie, ale absolutnie musimy o ten awans walczyć do końca. Transfery, które dziś robimy i umowy zawierane z zawodnikami oparte są o ambicje zawodników - podsumował Królewski.