"Jestem toksyczny, generuję napięcia, jestem robotem". Niebywała otwartość legendarnego trenera
Marcelo Bielsa zaskoczył swoją otwartością. Selekcjoner reprezentacji Urugwaju zorganizował konferencję prasową, która przejdzie do historii futbolu. Wszystko po fatalnym meczu jego zespołu z USA.
W nocy 19 listopada Urugwaj został zmieciony przez USA. Amerykanie wygrali 5:1 (4:1) w meczu towarzyskim. Zespołowi Marcelo Bielsy nie pomogła czerwona kartka, ale gdy Rodrigo Bentancur wyleciał z boiska, goście już mieli trzy gole straty.
Samo spotkanie było drugim z rzędu, którego Urugwaj nie wygrał. Ale to nie spotkania sparingowe stanowiły główną podstawę krytyki Argentyńczyka i jego drużyny. Źle poszły eliminacje do mundialu - Urugwaj był czwarty, awansował bezpośrednio, jednak potknął się ze słabiutkim Chile i Boliwią, a także przegrał z Paragwajem czy Peru.
W związku z tym Bielsa postanowił zorganizować niespotykaną dotąd konferencję prasową. Przez blisko dwie godziny rozmawiał z zainteresowanymi dziennikarzami, a przede wszystkim sam poddał się ostrej krytyce.
- To ja generuję tutaj napięcie. Kiedy przyjeżdżam, atmosfera gęstnieje. Dlatego rzadko się pojawiam - powiedział.
- Jestem toksyczny. Są ludzie, którzy widzą tylko błędy, które ciągle korygują. Są wymagający, nigdy nie są zadowoleni. Mówią wyłącznie o swojej pracy. Kiedy wychodzą coś zjeść, czytają gazetę, żeby nie musieć rozmawiać z innymi o innych sprawach, bo to odciąga ich od pracy. Nie myślcie jednak, że mnie to bawi - podkreślił.
- Boję się porażki. Jestem nieśmiały, mam obsesje. Jestem człowiekiem-robotem. (...) Mam jednak pragnienie, aby zostać z reprezentacją. Jeśli kiedykolwiek myślałem o rezygnacji, to nie w tym momencie. Porażka 1:5 to coś, czego nie możemy zignorować. Człowiek czuje się upokorzony po takim wyniku - podsumował, cytowany przez The Ahtletic.
Bielsa prowadzi Urugwaj od maja 2023 roku. W 31 meczach punktuje ze średnią 1,81. Kontrakt trenera obowiązuje tylko do końca roku, ale ma zostać przedłużony.