Jose Mourinho wyleciał na trybuny, ale znalazł sposób na Napoli. Festiwal nieskuteczności na Stadio Olimpico
Piłkarze SSC Napoli po raz pierwszy w tym sezonie nie zdołali sięgnąć po komplet punktów w meczu Serie A. W niedzielę "Azzurri" jedynie bezbramkowo zremisowali z Romą. Obu zespołom na Stadio Olimpico zabrakło skuteczności.
Odkąd drużynę z Neapolu objął Luciano Spalletti, nikt nie znalazł recepty na ten zespół, przynajmniej jeśli chodzi o rozgrywki ligowe. Do jedenastki "Azzurrich" wrócił Piotr Zieliński, który ze względu na lekki uraz opuścił ostatni mecz z Legią.
W Rzymie to gospodarze, żądni rehabilitacji za ostatni blamaż z Bodo/Glimt w Lidze Konferencji, byli przez długi czas stroną przeważającą. Niecelne okazały się jednak uderzenia Pellegriniego oraz Zaniolo.
W 27. minucie fatalną stratę zaliczył Zieliński i omal nie skończyło się to trafieniem dla Romy. Tammy Abraham zmarnował dobrą sytuację. W końcówce pierwszej połowy przycisnęło Napoli, lecz Lorenzo Insigne także nie był zbyt precyzyjny.
W drugiej części spotkania "Azzurri" byli o włos od wyjścia na prowadzenie. Victor Osimhen znalazł się przed bramką rywali, ale trafił jedynie w słupek. Niecelna okazała się natomiast dobitka Mario Ruiego.
W 72. minucie zagotowało się z kolei pod bramką neapolitańczyków. Gianluca Mancini był osamotniony w polu karnym i miał mnóstwo miejsca. Mimo to także on nie trafił w bramkę.
Mimo braku goli na boisku nie brakowało emocji. Za krytykowanie decyzji arbitra na trybuny wyleciał Jose Mourinho. Portugalczyk w końcówce najadł się sporo nerwów.
Do siatki trafił bowiem Osimhen, ale jego radość nie trwała długo. Nigeryjczyk znajdował się bowiem na spalonym. Z tego względu spotkanie zakończyło się ostatecznie remisem 0:0.
Dzięki niemu Napoli i tak wróciło na fotel lidera Serie A, choć ma tyle samo punktów, co drugi Milan. Roma znajduje się natomiast na czwartej lokacie.