Kadrowicz uderzył się w pierś. Jasne słowa po powrocie. "Żałuję"

Kacper Kozłowski miał do siebie konkretny zarzut po starciu Polski z Nową Zelandią. Kadrowicz przyznał, że mógł zachować się lepiej w pierwszej połowie.
W czwartkowy wieczór Polska wygrała w towarzyskim spotkaniu z Nową Zelandią 1:0. Po przerwie do składu wrócił pomocnik Gaziantepu Kacper Kozłowski, który czekał na kolejne minuty cztery lata, co do dnia.
Po ostatnim gwizdku Kozłowski powiedział, że zarówno biało-czerwonym, jak i ich oponentom podczas spotkania nie pomagała grząska murawa. Żałował również jednej niewykorzystanej sytuacji sprzed przerwy.
- Dla wszystkich chłopaków to nie był łatwy mecz, bo dzisiaj też boisko nie pomagało, natomiast mam nadzieję, że mecz po meczu to nasze zgranie będzie lepsze. Strasznie grząsko było na boisku. Jedna, jak i druga ekipa to odczuwała. Natomiast nie możemy wszystkiego zrzucać na murawę. Nie ma co narzekać - przekazał w strefie mieszanej.
- W pierwszej połowie chyba miałem jedną sytuację taką, którą rzeczywiście mogłem szybciej skończyć. Wiadomo, że tę decyzję podejmuje się w przeciągu jednej sekundy, a jak nie podejmiesz tej decyzji, to musisz kombinować na nowo. Żałuję tej jednej sytuacji, bo rzeczywiście mogłem strzelać od razu, natomiast takie jest życie piłkarza. Człowiek się uczy na błędach, piłkarz tak samo - dodał.
Teraz biało-czerwonych czeka spotkanie z Litwą w ramach eliminacji mistrzostw świata. Może ono przesądzić o awansie na mundial, zaplanowano je na niedzielę.
Podopieczni Jana Urbana zajmują drugie miejsce w grupie G z 10 punktami na koncie. Trzy oczka więcej ma pierwsza Holandia, zaś tyle samo - trzecia Finlandia.