Kulisy relacji Glika i "Lewego". "Powiedział, żeby skończył pier***ić"

Kulisy relacji Glika i "Lewego". "Powiedział, żeby skończył pier***ić"
Rafal Oleksiewicz / pressfocus
Relacje Roberta Lewandowskiego z kolegami z kadry nigdy nie były łatwe. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim o kulisach funkcjonowania zespołu opowiedział Sebastian Staszewski.
"Lewemu" dawniej nie było po drodze między innymi z Kamilem Glikiem. W szatni było gorąco między innymi po porażce 0:2 z Włochami w Lidze Narodów, gdy selekcjonerem był jeszcze Jerzy Brzęczek.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Wtedy w szatni poleciał stolik. Kamil Glik zrobił "bum". Opowiadali mi, że leżały tam suplementy, a nagle pojawił się taki pyłek, jakby padał śnieg. Wtedy wszyscy pokłócili się w tej szatni - ujawnił Staszewski.
- Relacje Kamila Glika z Robertem Lewandowskim to osobny temat. Przy jednej z przemów Roberta powiedział, żeby "już skończył pier***ić". Nigdy nie było im po drodze. To dwa zupełnie różne charaktery. Kamil Glik jest chłopem z kamienia, nic go nie rusza. To twardziel, ale ma zupełnie inny styl życia niż Robert Lewandowski, a też ma bardzo mocny charakter - podkreślił.
- Myślę, że w pewnym sensie Glik czuł się niedoceniany w erze wielkiego Roberta Lewandowskiego. Z Monaco doszedł do półfinału Ligi Mistrzów, zdobył mistrzostwo Francji. To są naprawdę wielkie rzeczy, a kolejne nagrody zdobywał Robert Lewandowski. Kamil Glik był też obudowany mocną "paczką". To była ekipa z Grosickim, Rybusem, Piszczkiem, Błaszczykowskim, Fabiańskim. Lewandowski nie miał takich zawodników po swojej stronie - dodał.
Nie wszystkim zawodnikom podobało się to, że właśnie Lewandowski przez wiele był kapitanem reprezentacji Polski. Napastnik potrafił być bezwzględny nawet wobec tych, którzy zazwyczaj stali po jego stronie.
- Ta grupa nigdy nie przepadała za Robertem, to nie byli jego koledzy. Osobą łączącą te światy był Sławek Peszko. Poza nim, Szczęsnym i Krychowiakiem Lewandowski nie miał swoich ludzi. Tamta ekipa była mocna i nie zgadzała się na to, żeby Robert był jedynym liderem. Im się nie podobało, że dostał opaskę kapitana. Oni stali za Kubą Błaszczykowskim, a Robert miał z tym problem - przyznał Staszewski.
- Krychowiak po swoim ostatnim meczu w kadrze powiedział Fernando Santosowi, że jego zdaniem największym problemem jest kapitan. To był słaby mecz reprezentacji, to mogło być powiedziane w złości. Ale Lewandowski też nie miał problemu, aby powiedzieć jednemu z selekcjonerów: "Krycha zwalnia grę, trzeba pomyśleć nad zastępcą". Robert chciał wygrywać - zakończył.

Przeczytaj również