Kandydat do pracy z reprezentacją Polski odpowiedział na spekulacje. "Nikt z PZPN się z nim nie kontaktował"
Pierwszy z medialnych kandydatów zajął stanowisko w sprawie ewentualnej pracy z reprezentacją Polski. Gianni De Biasi twierdzi, że nikt z PZPN się z nim nie kontaktował.
Wszystko wskazuje na to, że następcą sensacyjnie zwolnionego Jerzego Brzęczka będzie zagraniczny szkoleniowiec. Z oczywistych względów tropy prowadzą do Włoch. Jednym z trenerów, którego nazwisko pada w medialnych rozważaniach, jest właśnie De Biasi.
64-latek w przeszłości z powodzeniem pracował z reprezentacją Albanii, a teraz jest selekcjonerem Azerbejdżanu. Ma też za sobą pracę w wielu włoskich klubach.
- Skontaktowałem się z De Biasim. Twierdzi, że rozmawiał w sprawie przejęcia naszej kadry po mundialu, ale teraz ma robotę w Azerbejdżanie i nikt z naszej federacji się z nim nie kontaktował - napisał na Mateusz Święcicki z "Eleven Sports".
Włoch był też przymierzany do pracy z biało-czerwonymi nie tylko po ostatnich mistrzostwach świata, ale też po EURO 2016. Stanowił wówczas alternatywę na wypadek braku porozumienia PZPN z Adamem Nawałką.
Wśród kandydatów do pracy z reprezentacją Polski wymieniano też m.in. Marco Giampaolo, Luciano Spallettiego czy Nenada Bjelicę. Krzysztof Stanowski twierdzi, że żaden z nich nie ma szans na wakujące stanowisko.
Na czwartek zaplanowano konferencję prasową Zbigniewa Bońka. Prezes PZPN raczej nie przedstawi na niej nowego selekcjonera. Stanowski spodziewa się, że jego nazwisko możemy poznać dopiero w połowie lutego.