Van den Brom namieszał w składzie, Lech przegrał z Zagłębiem! Świetne kontry pogrążyły mistrzów Polski [WIDEO]
Zagłębie Lubin wygrało wyjazdowy mecz z Lechem Poznań 2:1. Wszystkie gole padły w pierwszej połowie spotkania. Dla gości strzelali Dawid Kurminowski i Łukasz Łakomy, gola dla "Kolejorza" strzeliłł Artur Sobiech.
Na początku spotkania optyczną przewagę osiągnęli piłkarze Lecha Poznań. Pierwsza dogodna okazja do zdobycia bramki pojawiła się po niespełna kwadransie. Strzał Artura Sobiecha obronił jednak Sokratis Dioudis. W odpowiedzi Zagłębie Lubin mogło zaskoczyć rywali, ale źle zza pola karnego uderzał Filip Starzyński. W kolejnych minutach okazje dla Lecha zmarnowali Adriel Ba Loua i Filip Marchwiński.
Mające mniej z gry Zagłębie odpowiedziało skutecznym kontratakiem. Łukasz Łakomy wykonał udany rajd z piłką, odegrał do Damjana Bohara, który z kolei wyłożył piłkę Dawidowi Kurminowskiemu. Goście objęli prowadzenie.
Lech próbował nacisnąć rywala, ale w 35. minucie kolejną udaną kontrą odpowiedzieli podopieczni Waldemara Fornalika. W rolach głównych ponownie znaleźli się Damjan Bohar i Łukasz Łakomy. Polak najpierw wygrał walkę o piłkę, a następnie pobiegł w pole karne rywala gdzie podaniem zwrotnym znalazł go Słoweniec. Goście prowadzili już różnicą dwóch bramek.
Gospodarze nie odpuszczali i chcieli jak najszybciej złapać kontakt z rywalem. Tuż przed przerwą ta sztuka się udała. Ba Loua podał do wbiegającego w pole karne Afonso Sousy, a ten dograł do Artura Sobiecha, który tym razem pokonał Dioudisa.
Na początku drugiej połowy grę trzeba było wstrzymać z powodu wrzuconych na murawę serpentyn i odpalonych rac. Jednak nie tylko kibice postarali się o fajerwerki. Już w 52. minucie Lech mógł doprowadzić do wyrównania.
"Kolejorz" cały czas starał się sforsować defensywę rywali, a tym czasem Zagłębie mogło strzelić trzeciego gola. Doskonałą piłkę otrzymał Kurminowski, ale uderzył nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka. W odpowiedzi Ba Loua zagrywał do Sobiecha, ale jego strzał zablokowali obrońcy Zagłębia.
„Kolejorz” w kolejnych minutach coraz bardziej naciskał, ale nie potrafił przebić się przez zasieki rywala. „Miedziowi” zablokowali strzał Marchwińskiego, wprost z bramkarza po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył Antonio Milić, a świetną okazję zmarnował też Sousa, który rozegrał dwójkowy atak z wprowadzonym chwilę wcześniej Mikaelem Ishakiem.
Wraz z upływającym czasem przewaga Lecha była coraz większa. W końcu gospodarzom udało się strzelić drugą bramkę, ale sędzia uznał, że Ishak pomógł sobie ręką i gola nie uznał. Lech miał jeszcze jedną okazję do wyrównania, ale z kilku metrów spudłował Filip Szymczak w 90. minucie spotkania. Goście w ostatnich fragmentach meczu zepchnięci zostali do głębokiej obrony, lecz gola już nie stracili i tym samym wywalczyli komplet punktów.