Katastrofa Legii w Lidze Europy. Lanie na Cyprze! [WIDEO]
Dramat Legii w Larnace! Drużyna Edwarda Iordanescu przegrała pierwszy mecz w sezonie 2025/26 - w III rundzie eliminacji Ligi Europy uległa AEK-owi Larnaka aż 1:4. Rewanż za tydzień w Warszawie.
Mecz mógł się rozpocząć znakomicie dla Legii. Do bramki AEK trafił Jean-Pierre Nsame, ale jego gol nie został uznany z powodu spalonego.
Cypryjczycy szybko doszli do głosu. Gospodarzom niewiele zabrakło w 8. minucie, gdy po rzucie rożnym Roberge trafił piłką w poprzeczkę. To było pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. W 16. minucie po szybkiej akcji wpadł Pons, wymanewrował Ziółkowskiego i uderzył w kierunku bramki. Miał szczęście: piłka odbiła się od upadającego stopera Legii i wpadła do siatki.
Odpowiedź Legii była natychmiastowa. W 18. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Kapustka, a Nsame głową skierował piłkę do siatki. Tym razem nie było mowy o spalonym.
Legia mogła objąć prowadzenie w 29. minucie. Gospodarzy dwukrotnie w ciągu kilku sekund obronił Alomerović: najpierw zatrzymał strzał Nsame, a po chwili interweniował po uderzeniu Kapustki. Były bramkarz Jagiellonii wykazał się jeszcze w końcówce pierwszej połowy. Tym razem obronił strzał Wszołka.
AEK wrócił na prowadzenie na początku drugiej połowy. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła głową piłkę do bramki Legii wbił Angielski. Polski napastnik był kompletnie niekryty na środku pola karnego.
Niewiele brakowało, a w 55. minucie AEK cieszyłby się z kolejnego gola. Po rzucie rożnym blisko wbicia samobója był Wszołek.
Legioniści po chwili spróbowali się odgryźć. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Vinagre, do piłki doszedł Nsame, ale tym razem uderzył obok bramki.
Mecz stał się chaotyczny. Legia przestała stwarzać zagrożenie pod bramką AEK. Na domiar złego straciła trzeciego gola. W 78. minucie Tobiasza ładnym, technicznym strzałem zaskoczył Chacon.
Gospodarze szli za ciosem. Legia je przyjmowała. Kolejnego gola straciła w 85. minucie. Po rzucie rożnym samobója strzelił wprowadzony z ławki Mileta Rajović.
Legioniści kończyli mecz w osłabieniu. Już w doliczonym czasie gry po drugiej żółtej kartce z boiska wyleciał Kapustka. Nie miało to jednak znaczenia dla przebiegu ostatniego fragmentu gry. Skończyło się 4:1.
Legia spróbuje odrobić straty w rewanżu, który odbędzie się za tydzień w Warszawie. Jeśli przegra dwumecz z AEK-iem, to "spadnie" do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji, gdzie zagra z szwedzkim Hacken lub norweskim Brann.