"Każdy dzień był wyzwaniem". Poruszające wyznanie Łukasza Piszczka. Opowiedział o sekretach kariery

"Każdy dzień był wyzwaniem". Poruszające wyznanie Łukasza Piszczka. Opowiedział o sekretach kariery
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Łukasz Olkowicz opublikował tekst, który poświęcił problemom polskich piłkarzy. Swoją historią podzielił się między innymi Łukasz Piszczek - opowiedział on o wyzwaniach nie tylko fizycznych, ale i mentalnych.
Łukasz Piszczek przez lata należał do grona najlepszych polskich piłkarzy, a także czołowych bocznych obrońców świata. Szczyt kariery reprezentanta przypadał na okres gry w Borussii Dortmund, z którą awansował do finału Ligi Mistrzów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Okazuje się, że w 2013 roku Piszczek zmagał się z wieloma problemami. Dotyczyły one przewlekłego bólu w biodrze, ale także sfery mentalnej.
- W tamtym sezonie zagraliśmy chyba pięć razy z Bayernem. A mnie bój w głowie, żeby do takiego spotkania się przygotować, kosztował dużo energii. Połączenie tych dwóch rzeczy, czyli mnogość ważnych spotkań obciążających głowę i radzenie sobie z kontuzją doprowadziły do tego, że przed finałem powiedziałem do Kuby o chęci odpoczynku - powiedział Łukaszowi Olkowiczowi.
Piszczek postawił wówczas warunek, że podda się operacji dopiero wtedy, gdy jego drużyna odpadnie z Ligi Mistrzów. Problem w tym, że BVB dotarła aż do finału, a obrońca regularnie nadwyrężał swój organizm. Rzucił wtedy do Jakuba Błaszczykowskiego: "ostatni mecz i wreszcie będę miał spokój".
Były kadrowicz przyznał, że wielokrotnie grał pod wpływem środków przeciwbólowych. Istniało również duże ryzyko, że będzie musiał zakończyć karierę mając zaledwie 28 lat.
- Przez ból w biodrze i mięśniach brzucha nie byłem w stanie zrobić zamachu. Przed meczem przychodziła adrenalina, środki przeciwbólowe i wychodziłem na boisko. Grałem 70 minut, a później odliczałem już tylko czas, żeby przetrwać - wyznał.
- Twoim obowiązkiem jest zagrać w meczu – dobrze do niego się przygotować, a później żyłować organizm i zrobić wszystko, żeby twoja drużyna wygrała. Za cztery dni kolejny mecz. I kolejny, kolejny. Coś boli? Weź tabletkę przeciwbólową. Przesuwanie swoich granic to też część sportu. Kosztem własnego zdrowia? Nie myślisz o tym, nie zastanawiasz się, nie analizujesz. Po prostu jest zadanie do wykonania. U mnie ból w biodrze każdy dzień uczynił wyzwaniem. Jasne, poświęcałem zdrowie, ale i zdawałem sobie sprawę z celu. Dziś mogę ocenić, że mądre to nie było, ale przynajmniej zagrałem w finale Ligi Mistrzów. Gdybym ponownie stanął przed dylematem, igrać ze zdrowiem, ale i doświadczyć takiego meczu, nie zawahałbym się przed wyborem - dodał.
- Lekarz, który mnie operował, nie przypuszczał, że z biodrem jest aż tak źle. Było w takim stanie, że poważnie zastanawiał się nad dwoma operacjami, a nie jedną. Po odłożeniu skalpela dał mi pięćdziesiąt procent szans na powrót do piłki. Pięćdziesiąt procent na to, że jeszcze kiedyś wybiegnę na boisko. Kiepska perspektywa dla piłkarza w wieku 28 lat - podsumował.
Swoimi trudnymi historiami podzielili się także Jakub Rzeźniczak, Tomasz Loska oraz Marek Wasiulk. Pełny tekst Łukasza Olkowicza znajdziecie TUTAJ.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk22 Apr 2023 · 09:56
Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Przeczytaj również