Kryzys zespołu trzech reprezentantów Polski. Nie zdołali wygrać w czterech kolejnych meczach [WIDEO]
![Kryzys zespołu trzech reprezentantów Polski. Nie zdołali wygrać w czterech kolejnych meczach [WIDEO] Kryzys zespołu trzech reprezentantów Polski. Nie zdołali wygrać w czterech kolejnych meczach [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/422/6354045d362e9.jpg)
Spezia znowu nie zdołała wygrać meczu na poziomie Serie A. Klub trzech reprezentantów Polski został pokonany 0:1 (0:0) przez Salernitanę.
W wyjściowym składzie Spezii na mecz z Salernitaną pojawiło się dwóch Polaków - Drągowski i Kiwior. Kolejny - Reca - zaczął spotkanie na ławce rezerwowych. Podobnie stało się w wypadku Krzysztofa Piątka.
Sobotnie starcie lepiej otworzył klub reprezentantów "Biało-Czerwonych". W 32. minucie dobrą okazję zmarnował Amian. Podobnie było w wypadku strzału Holma, który huknął tuż obok bramki gospodarzy.
W pierwszej połowie Salernitanta miała jedną konkretną sytuację. W 43. minucie blisko szczęścia był Candreva, lecz Drągowskiemu pomógł słupek, który zatrzymał uderzenie włoskiego weterana.
Po zmianie stron lepiej prezentowali się gospodarze. Już w 48. minucie objęli oni prowadzenie za sprawą Mazzocchiego.
Włoch jako pierwszy dopadł do bezpańskiej piłki, a następnie przymierzył bardzo dokładnie. Jego strzał poszybował prosto w okienko bramki Drągowskiego, który nie miał najmniejszych szans.
W 64. minucie na boisku zameldował się Reca, lecz nie miał on zbawiennego wpływu na grę Spezii. Druga połowa w wykonaniu gości była po prostu nieudana - szansa na wyrównanie pojawiła się dopiero w 89. minucie, lecz Nzola w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:0 (0:0) dla Salernitany. Spezia nie wygrała czwartego ligowego meczu z rzędu i obecnie zajmuje 15. miejsce w tabeli Serie A.
Jak zagrali kadrowicze Czesława Michniewicza? W gruncie rzeczy dość przeciętnie - Drągowski zanotował trzy interwencje, ale przy golu nie miał nic do powiedzenia; Kiwior i Reca nie wyróżniali się zaś na tle swoich rywali. Piątek zaś, który na boisku pojawił się w 65. minucie, miał jedną okazję. Nie zdołał jej jednak wykorzystać.