Lato wprost o kadrze. "Rany boskie, nie żartujmy"

Grzegorz Lato zabrał głos na temat reprezentacji Polski. Król strzelców mundialu w 1974 roku twierdzi, że mecz z Holandią będzie testem możliwości dla biało-czerwonych.
Polacy wciąż mają szanse na bezpośredni awans do mistrzostw świata, ale to raczej tylko teoria. W dwóch meczach muszą nadrobić do Holandii nie tylko trzy punkty, ale też trzynaście goli straty.
Rywalizacja z klasowym rywalem będzie jednak istotnym egzaminem dla zespołu Jana Urbana. Pierwszy wypadł obiecująco. W Rotterdamie w debiucie selekcjonera było 1:1.
- To będzie mecz prawdy. Zobaczymy, w jakim jesteśmy miejscu. Jak my mamy porównywać się do Malty, Finlandii czy Litwy? Rany boskie, nie żartujmy. Kiedyś byliśmy w pierwszej dziesiątce, a był też taki okres, że nawet w pierwszej piątce. Ale to historia, a jak mówią niektórzy, że to inna dekada - powiedział Lato w rozmowie z Super Expressem.
75-latek w przeszłości często krytykował w mediach Roberta Lewandowskiego. Choć zapewnia, że życzy mu hat-tricka, to nadal wypowiada się na jego temat z wyczuwalnym chłodem.
- Ja niczego od niego nie oczekuję. Nie będę komentował, bo zaraz szukacie dziury w całym. Wiem jedno: orzełek na piersi do czegoś zobowiązuje - podkreśla Lato.
- Wszyscy mówicie, że jak Lewandowski strzeli, to już jest super. Nie, to jest drużyna, jeden organizm. Ktoś musiał wypracować, dograć do niego. Dla mnie nieważne, kto zdobył bramkę. Ważne, że wygraliśmy. Jest skuteczny, choć z karnymi ostatnio u niego różnie bywa. Trzymam kciuki za kadrę i Lewandowskiego. Życzę mu, żeby taki hat-trick, jaki ostatnio miał w Barcelonie, zrobił w reprezentacji. Nieważne jak strzeli: głową, nogą czy paznokciem. Byle piłka przekroczyła linię, a sędzia uznał bramkę - podsumował były reprezentant Polski.