"Wielbłąd" i gol w 107. minucie. Lechia może świętować [WIDEO]
Lechia Gdańsk odniosła drugie zwycięstwo w tym sezonie ligowym. Podopieczni Johna Carvera na własnym boisku wygrali 2:0 z GKS-em Katowice.
Na początku spotkania zawodnikom obu drużyn brakowało precyzji. W 6. minucie Jesse Bosch odnalazł się na 20. metrze od bramki Lechii, próbował uderzyć z woleja, ale nawet nie trafił w piłkę. W kolejnej akcji obrońcy gdańszczan oddalili zagrożenie po centrze Borjy Galana. Z kolei Dawid Kudła spokojnie poradził sobie z dośrodkowaniem Camilo Meny.
W pewnym momencie Tomasz Neugebauer zdecydował się na strzał z dystansu, ale został zablokowany. Lechia objęła prowadzenie po fatalnym błędzie Kudły. Bramkarz wyszedł przed pole karne, ale głową zagrał piłkę za siebie. Kurminowski skorzystał z okazji.
Lechia chciała szybko podwyższyć prowadzenie, ale Wjunnyk kropnął w trybuny. Po chwili Kudła czujnie obronił strzał Meny. Do przerwy gdańszczanie prowadzili różnicą jednego trafienia.
Na początku drugiej połowy Paulsen obronił strzał Wasielewskiego. W 50. minucie Mena nie skorzystał z dobrej centry Wjunnyka. Neugebauer mógł podwyższyć prowadzenie, ale skiksowal pod bramką katowiczan.
Po godzinie gry Paulsen zatrzymał Nowaka. Następnie mecz na kilka minut został przerwany z powodu zadymienia wywołanego użyciem środków pirotechnicznych.
W doliczonym czasie gry Nowak wpadł w pole karne gospodarzy, ale został zablokowany przez Djaczuka. Ukrainiec odbił piłkę ręką, jednak miał ją przy ciele, więc sędzia nie podyktował karnego. W 107. minucie Mena przeprowadził solową akcję, którą zakończył golem.
Lechia ostatecznie wygrała z GKS-em 2:0 i ma teraz trzy punkty w tabeli. Warto przypomnieć, że ekipa Carvera rozpoczęła sezon z pięcioma oczkami na minusie. W następnej kolejce gdańszczanie zagrają z Pogonią Szczecin, a katowiczanie z Cracovią.