Legia pokonana w Krakowie. Gol Rajovicia nie wystarczył [WIDEO]
W jednym z hitów 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy Cracovia wygrała u siebie 2:1 z Legią Warszawa. W drugim meczu z rzędu do siatki trafił Mileta Rajović, lecz nie przyniosło to nawet punktu drużynie Edwarda Iordanescu.
Spotkanie w Krakowie mogło zacząć się idealnie dla "Wojskowych". Już w drugiej minucie bramkarz Cracovii odbił mocny strzał Milety Rajovicia, a dobitka Migouela Alfareli była nieudana. Później szczęścia próbował Wojciech Urbański, ale trafił jedynie w słupek.
Po kwadransie rywalizacji Cracovia zaczęła się powoli budzić. W 21. minucie to "Pasy" wyszły na prowadzenie. Amir Al-Ammari zagrał prostopadłą piłkę do Filipa Stojilkovicia, a ten z łatwością wyprzedził Marco Burcha i wykorzystał sytuację sam na sam z Kacprem Tobiaszem.
Legia przez długi czas nie potrafiła odpowiedzieć na tego gola. W pierwszej połowie warszawianie częściej utrzymywali się przy piłce, lecz nie przekładało się to na klarowne sytuacje bramkowe.
Na drugą część spotkania "Wojskowi" wyszli za to mocno naładowani, co przyniosło błyskawicznego gola. Strzał Alfareli odbił Madejski, ale wobec dobitki Rajovicia golkiper Cracovii był już bezradny.
Cracovii nie podłamała szybko stracona w drugiej połowie bramka. Odpowiedzieć próbował Minczew, który z ostrego kąta trafił w słupek. W 66. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Mikkel Maigaard, a Mauro Perković głową dał "Pasom" ponowne prowadzenie.
Złości na grę swojej drużyny nie ukrywał Edward Iordanescu, który dokonał kilku zmian. Na murawie zameldował się choćby skuteczny w pucharach Jean-Pierre Nsame. Doświadczony napastnik nie zdołał jednak odmienić losów tego spotkania, a na dodatek doznał kontuzji w końcówce.
Szczęścia próbował choćby Steve Kapuadi, który uderzył prosto w Madejskiego. Finalnie Cracovia wygrała 2:1 i jest wiceliderem rozgrywek. Legia plasuje się natomiast dopiero na 12. pozycji.