Legia Warszawa. Marek Koźmiński kpi z Dariusza Mioduskiego. "Nadprezes, który wszystko wie"

Marek Koźmiński kpi z Dariusza Mioduskiego. Ironicznie nazywa go "nadprezesem, który wszystko wie".
Spore emocje w środowisku piłkarskim budzą plany zniesienia przepisu o obowiązkowej grze młodzieżowca w Ekstraklasie. Bronią go osoby z poprzednich władz PZPN: były prezes Zbigniew Boniek i były wiceprezes Marek Koźmiński.
Drugi z nich uważa, że przepis się sprawdził. Jego krytyków nie rozumie. Podobnie wolty Mioduskiego. Właściciel Legii jeszcze niedawno chwalił to rozwiązanie, ale obecnie opowiada się przeciwko niemu. Pytanie, jak możliwa była tak nagła zmiana.
- Musi pan zapytać nadprezesa, który wszystko wie - powiedział Koźmiński do Marka Wawrzynowskiego z "Onetu".
- Pan prezes wszystko wie. Oczywiście wynik sportowy zespołu grającego w innej lidze ekonomicznej powinien spowodować chwilę autorefleksji, ale jednak pan Darek wciąż wszystko wie. Zarządzanie zasobami ludzkimi, zwłaszcza kadrą trenerską, pozostawia w klubie wiele do życzenia - kpi były wiceprezes PZPN.
- To jest jakaś nasza przypadłość, że ktoś przychodzi z wielkiego biznesu do piłki i z góry zakłada, że w piłce są sami idioci, którzy nic nie wiedzą - podkreśla Koźmiński.
Były reprezentant Polski przyznaje, że nie jest fanem działalności Mioduskiego w futbolu. Jako wyjątek wskazuje jego zaangażowanie w Europejskim Stowarzyszeniu Klubów.
51-latek największe pretensje do właściciela Legii ma o jego zachowanie przed wyborami prezesa PZPN. Koźmiński przegrał w nich z Cezarym Kuleszą.
- Mieliśmy zorganizowane spotkanie kandydata na prezesa PZPN z klubami Ekstraklasy. Wtedy rozdzwoniły się telefony pod dyktando pana Mioduskiego, gdzie zniechęcano przedstawicieli klubów do spotkania ze mną. Ja chciałem jedynie wiedzieć dlaczego to zrobił i zadałem to pytanie na sali wyborczej. Do dziś mi nie wyjaśnił - przyznał Koźmiński.