Utalentowany napastnik znów odejdzie z Legii Warszawa? O jego wypożyczenie stara się klub z Ekstraklasy

Utalentowany napastnik znów odejdzie z Legii? O jego wypożyczenie stara się klub z Ekstraklasy [NASZ NEWS]
Mikolaj Barbanell/shutterstock.com
Legia Warszawa dopiero co odpadła z eliminacji do Ligi Mistrzów, a następnego dnia już słyszymy głosy o osłabieniach zespołu. Tym razem młodego napastnika Macieja Rosołka chce wyciągnąć inny klub z Ekstraklasy.
Według naszych informacji chodzi o Stal Mielec, której bardzo zależy na pozyskaniu Rosołka z Legii Warszawa. Klub szuka napastnika, najchętniej właśnie spełniającego warunek młodzieżowca. Temat wisi w powietrzu, wszystko zależy od decyzji klubu ze stolicy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Stal Mielec zaczęła sezon od remisu z Bruk-Bet Termaliką, a następnie porażek z Piastem Gliwice i Górnikiem Zabrze. To główny kandydat do spadku z Ekstraklasy, dlatego na gwałt potrzebują oni transferu napastnika. Do dyspozycji są tylko Maciej Jankowski, który preferuje grę na skrzydle, Aleksandr Kolew i dwóch młodziutkich piłkarzy - Kacper Sadłocha i Bartosz Bajorek.
Rosołek potrzebuje minut i z pewnością chce odejść. Jednak dla Legii byłby to strzał w kolano. Zespół będzie grał na trzech frontach: w Ekstraklasie, Pucharze Polski i Lidze Europy lub Lidze Konferencji, do której awans jest już pewny. Z tak wąską kadrą nie powinna pozwolić sobie na wypuszczenie kolejnego piłkarza. Trener głośno narzeka w mediach na sytuację, natomiast władze Legii udają, że tego nie słyszą, a jak kończą udawać, to są oburzone na słowa Michniewicza, jak to już było z Dariuszem Mioduskim.
A zwłaszcza piłkarza przydatnego. Choć Rosołek w Legii jest rezerwowym niepodnoszącym się z ławki, to przydatny jest dlatego, że spełnia status młodzieżowca, a Czesław Michniewicz ma z nimi duży problem. Jest bramkarz Cezary Miszta, ale to by oznaczało sadzanie w lidze na ławce Artura Boruca. Jest Kacper Skibicki, który nie miałby wielkich szans na grę, gdyby właśnie nie obowiązek stawiania na jednego młodego piłkarza. I do tego jest Rosołek. Każdy inny małolat z Legii nie ma doświadczenia w piłce seniorskiej.
Maciej Rosołek poprzednią rundę spędził w Arce Gdynia. Mimo że zaczął go w Legii, dla której zdobył hat-tricka w Pucharze Polski przeciwko GKS-owi Bełchatów, ale potem przez pół roku zagrał w lidze jedynie 247 minut. Zimą włodarze klubu uznali, że najlepszą opcją dla tego chłopaka będzie wypożyczenie.
To był dobry ruch, bo Arka Gdynia zapewniła mu regularne występy w pierwszym składzie. Rosołek stał się jej ważnym zawodnikiem, wiosną strzelił aż 10 goli w pierwszej lidze, do tego dołożył gola i asystę w Pucharze Polski, w którym z ekipą Dariusza Marca dotarł aż do finału.
Dostał 81 minut z Wisłą Płock, w kolejnych meczach był na ławce, ale ani razu się z niej nie podniósł, zarówno w europejskich pucharach jak i w ligowym meczu z Radomiakiem. Czemu ten chłopak jest tak niedoceniany? Czemu nie wykorzystuje się go nawet w mniej ważnych meczach i blokuje na ławce piłkarza, który zaledwie w jedną rundę strzelił na zapleczu Ekstraklasy aż 10 goli.
To pytania, które trzeba zadać przede wszystkim dyrektorowi sportowemu Legii Radosławowi Kucharskiemu. To on odpowiada za transfery z klubu i do klubu, a te z drugiej kategorii są mocno zaniedbane. Ostatnio Kucharski zwalał niepowodzenia transferowe na to, że o potencjalnych wzmocnieniach dowiaduje się Twitter i przez to transakcje padają. Nie brzmi to zbyt poważnie z ust kogoś, kto ma gabinet dyrektorski w Legii.
Dziś pojawiła się także informacja o zmianie klubu przez Josipa Juranovicia. Jeśli Chorwat faktycznie odejdzie do Celticu Glasgow Czesław Michniewicz nie będzie miał kim grać na prawym wahadle, bo odeszli już Paweł Wszołek i Marko Vesović.
Za nich może grać tam wspomniany Skibicki, który byłby wymaganym młodzieżowcem w pierwszym składzie. Ale co wtedy z Rosołkiem? Czy to oddaliłoby go od transferu? Najbliższe dni wyjaśnią sprawę.

Przeczytaj również