Leszek Ojrzyński krytykuje piłkarzy Legii Warszawa. "Szkoda słów. Niektórzy nie dorośli do tej sytuacji"
Legia Warszawa w tym sezonie znajduje się w ogromnym kryzysie. W programie "Sekcja Piłkarska" na "Sport.pl" grę mistrzów Polski przeanalizował Leszek Ojrzyński.
49-latek jeszcze w kwietniu prowadził Stal Mielec, która w minioną niedzielę pokonała "Wojskowych" przy Łazienkowskiej 3:1. Ojrzyński został zapytany o to, czy przyjąłby ofertę od Legii, gdyby takowa się pojawiła.
- Legia jeszcze nie dzwoniła. Jestem zainteresowany, bo mam blisko. Mam bowiem dom 400 metrów od nowej bazy klubu. Praktycznie nie musiałbym dojeżdżać, chyba że rowerem - powiedział.
Szkoleniowiec w programie "Sekcja Piłkarska" przeanalizował grę warszawskiej drużyny. Wskazał, gdzie jego zdaniem leży największy problem zespołu.
- Wszędzie widzę rezerwy w Legii, ale największe są w fazie przechodzenia z ataku do obrony. To, co się wtedy wyrabia na boisku, to szkoda słów. Można to przede wszystkim przeanalizować w straconych bramkach przez warszawian - ocenił.
- Niektórzy zawodnicy nie dorośli do tej sytuacji, w której się znajdują, bo widać gołym okiem, że po stracie piłki nawet się nie ruszają, a inni jak robią ruch, to na 60 procent. Tak nie może być - podkreślił.
- Można naprawdę nawet się śmiać, jak zawodnicy po prostu stoją na boisku. Legia podchodzi do pressingu na 60 procent, a jak się to robi, to naprawdę trzeba się przyłożyć. Momentami Stal Mielec wyglądała tak, jak powinna Legia Warszawa. Jak ktoś nie atakuje po stracie, nie przerywa akcji, nie ma ochoty grać w obronie, to potem rywal kontratakuje - zakończył.