Lewandowski zabrał głos ws. szokującej prośby Barcelony. "Zostało to w głowie"
Robert Lewandowski potwierdził szokującą informację z książki "Lewandowski. Prawdziwy" Sebastiana Staszewskiego. Polakowi kazano nie strzelać goli.
W 2022 roku Robert Lewandowski dopiął wyczekiwany transfer. Przeniósł się z Bayernu do Barcelony. Polak podpisał trzyletnią umowę z opcją przedłużenia o rok. W kontrakcie miał znaleźć się intrygujący zapis.
Jeśli napastnik zdobyłby 25 bramek w premierowych rozgrywkach LaLiga, FC Barcelona musiałaby zapłacić dodatkowe dwa i pół miliona miliona euro Bayernowi. Tak się jednak nie stało. Snajper strzelił 23 gole.
W książce "Lewandowski. Prawdziwy" Sebastiana Staszewskiego znalazła się informacja, że było to spowodowane apelem prezesa Joana Laporty. Z uwagi na problemy finansowe klubu "Lewego" poproszono, aby... nie zdobywał więcej bramek.
Teraz informacje potwierdził sam Lewandowski. Przyznał, że chodziło o niespełnienie wymagań koniecznych do wypłaty bonusu i przekazał, że w ostatnich występach zastanawiał się, czy trafić do siatki, czy nie.
- Pomidor. Są rzeczy, o których nie chcę mówić. Za duży szacunek mam do Barcelony, do ludzi, którzy tam pracują. Ja byłem świadomy, w jakiej sytuacji jest klub. Wiele było innych sytuacji, które trzeba było zrobić swoim kosztem dla dobra klubu. W skrócie chodziło o pewną premię, a wiadomo, że w tamtym okresie FC Barcelona szukała każdego euro, a nie była to mała kwota, a też ona nic mi nie zmieniała - rzekł.
- Nie mam z tym problemu, ale zostało to w głowie. Zastanowiłem się, czy zdobywać bramkę, czy też nie - szczerze wyznał "Lewy" na kanale Rymanowski Live.
W bieżących rozgrywkach Lewandowski zanotował 18 występów. Strzelił osiem goli i zaliczył dwie asysty. Portal Transfermarkt wycenia go na dziewięć milionów euro.