Liverpool wyrzucił forsę do śmieci. Niebywałe, gdzie gra dziś znany flop. Pachnie Ekstraklasą

Liverpool wyrzucił forsę do śmieci. Niebywałe, gdzie gra dziś znany flop. Pachnie Ekstraklasą
Matthew Ashton / AMA / PRESSFOCUS / pressfocus
Avram Grant porównywał go do Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Lazar Marković dysponował wielkim potencjałem. Ogromne nadzieje wiązał z nim Liverpool, który zapłacił za niego 25 milionów euro. Ostatecznie ten okazał się niewypałem i tułał się po wypożyczeniach. Dziś w wieku 31 lat występuje na Cyprze.
W lipcu 2014 roku Liverpool zainkasował fortunę, sprzedając Luisa Suareza do FC Barcelony za ponad 80 milionów euro. "The Reds" nie zamierzali chować tych pieniędzy do skarbonki i szaleli na rynku transferowym. Nie wszystkie transakcje były jednak udane. W tym miejscu należy wspomnieć o Mario Balotellim, Alberto Moreno czy Lazarze Markoviciu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Serb był trzecim najdroższym nabytkiem Liverpoolu w letnim okienku transferowym sezonu 2014/15. Trafił do miasta Beatlesów z Benfiki za 25 milionów euro. W Portugalii rozegrał jeden świetny sezon, w trakcie którego sięgnął po trzy trofea, przez co z jego transferem do Anglii wiązano ogromne nadzieje.
W momencie przenosin na Wyspy Brytyjskie Marković miał zaledwie 20 lat. Avram Grant, który trenował go w Partizanie Belgrad, wyznał, że dysponuje on ogromnym potencjałem. W jednym z wywiadów porównał go nawet do Cristiano Ronaldo i Leo Messiego.
- Mogę powiedzieć, że oprócz Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego, Marković jest jednym z największych talentów w wieku 19 lat, jakie widziałem. Współpraca z tym chłopakiem przez sześć miesięcy była wspaniała. Ma tak ogromny potencjał, że gdyby zmienił nastawienie na treningach, mógłby być jednym z najlepszych piłkarzy w Europie na swojej pozycji. Jest młody, dojrzeje i wtedy nikt nie będzie w stanie go zatrzymać - mówił Grant w wywiadzie dla The Standard.
Izraelski szkoleniowiec wspomniał, że Serb może zostać jednym z najlepszych na swojej pozycji. Marković był nominalnym prawoskrzydłowym. Brendan Rodgers, który trenował wówczas Liverpool, nie widział go tam jednak. Niedługo po jego przenosinach na Anfield zaczął grać formacją 3-4-3.
Serb po dołączeniu do "The Reds" rozegrał zaledwie kilka spotkań na swojej nominalnej pozycji, a następnie wypadł na kilka tygodni z kadry. Po upływie około dwóch miesięcy Rodgers znów na niego stawiał. Sęk w tym, że Serb był zmuszony do grania na prawym lub lewym wahadle i nie był w stanie zaadaptować się do systemu gry Irlandczyka. W kluczowych momentach zaczęły wychodziły jego defensywne braki. Ostatecznie zakończył debiutancki sezon w Anglii na 34 występach, w których rozegrał niecałe 1900 minut, zdobył trzy bramki, zaliczył asystę i obejrzał czerwoną kartkę.
Działacze Liverpoolu szybko pogodzili się z myślą, że Serb nie odnajdzie się w zespole. W rezultacie zaczęli go regularnie wypożyczać. Piłkarz trafiał do Fenerbahce, Sportingu, Hull City czy Anderlechtu.
W każdym z czterech wymienionych klubów Marković zawodził. Dodatkowo, w trakcie pobytu w Stambule, Lizbonie i Kingston upon Hull zmagał się z problemami zdrowotnymi. Zaś podczas krótkiego epizodu w Anderlechcie wielokrotnie znajdował się poza meczową kadrą. Po wypożyczeniach wracał do Liverpoolu, w którym występował już tylko w rezerwach.
Serb opuścił w końcu "The Reds" na zasadzie transferu definitywnego. W 2019 roku przeniósł się do Fulham, w barwach którego rozegrał zaledwie jedno spotkanie. Po kilku miesiącach zasilił szeregi ojczystego Partizana. W Belgradzie spędził trzy sezony i ponownie ruszył na podbój zagranicy.
Marković postawił tym razem na Turcję. Reprezentował barwy Gaziantepu i Trabzonsporu. Po dwóch sezonach spędzonych nad Bosforem trafił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, dołączając do FC Baniyas. Po roku na Bliskim Wschodzie przeniósł się do cypryjskiego Apollonu Limassol, w którym występuje do dziś. W obecnym sezonie, mając 31 lat, zagrał w dziewięciu meczach i strzelił dwa gole. O wielkiej karierze nie ma już mowy.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Ciekawostki: Piłka Zagraniczna", w którym piszemy o obecnych, byłych, czy niedoszłych gwiazdach futbolu, których historia zasługuje na przypomnienie.
Filip - Węglicki
Filip WęglickiDzisiaj · 08:40
Źródło: własne/Transfermarkt/The Standard

Przeczytaj również