Majstersztyk Wisły Kraków. Wzięła kozaka za darmo, oddała za grube miliony

Majstersztyk Wisły Kraków. Wzięła kozaka za darmo, oddała za grube miliony
Rafał Rusek / PressFocus
Ten transfer, jak rzadko który w Ekstraklasie, po prostu nie miał wad! Richard Guzmics zabetonował na lata pozycję stopera w Wiśle Kraków, a potem dał klubowi na sobie nieźle zarobić.
Richard Guzmics zadebiutował w seniorskim futbolu w Szombathelyi Haladas. Szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Przez lata stał się topowym stoperem węgierskiej ekstraklasy, o czym świadczyły liczne powołania do kadry. Po dziewięciu latach od pierwszego występu ocenił, że pora na zmiany.
Dalsza część tekstu pod wideo
Guzmics zdecydował się na zagraniczny transfer. Mógł przebierać w propozycjach, natomiast jesienią 2014 r. ostatecznie zdecydował się przyjąć ofertę Wisły Kraków, z którą podpisał roczną umowę. Macierzysty klub poszedł zawodnikowi na rękę. Wypuścił defensora do "Białej Gwiazdy" za darmo, doceniając jego wcześniejszą długoletnią lojalność.
Obrońca od razu odnalazł się w krakowskim klubie. Już kilkanaście dni po transferze zadebiutował w nowych barwach od pierwszej minuty. Początki były niełatwe, gdyż Wisła mierzyła się w Pucharze Polski z Lechem Poznań i w Ekstraklasie z Cracovią. Oba mecze koniec końców przegrała, jednak zwracano uwagę, że obrońca nie mógł mieć sobie nic do zarzucenia.
Najwyraźniej podobnie pomyślał ówczesny trener Franciszek Smuda, który nie wahał się i uczynił z Guzmicsa oraz Arkadiusza Głowackiego podstawowy duet stoperów w niemal wszystkich spotkaniach. To szybko zaprocentowało. W sezonie 2014/15 "Biała Gwiazda" zaczęła zachowywać więcej czystych kont niż w poprzedniej kampanii. Włączyła się także do walki o europejskie puchary, plasując finalnie na szóstej pozycji.
Guzmics i Głowacki zaczęli być postrzegani jako duet nie do przejścia. Po zwolnieniu trenera Smudy byli "pewniakami" u kolejnych szkoleniowców. Tym bardziej, że kontuzje oraz zawieszenia omijały ich z daleka. Stawiał na nich Kazimierz Moskal, w sezonie 2015/16 stawiali na nich Tadeusz Pawłowski oraz Dariusz Wdowczyk. Dzięki ich postawie Wisła ponownie uniknęła spadku i zajęła dziewiątą lokatę.
W międzyczasie Guzmics przedłużył kontrakt o dwa lata, wiążąc się z klubem do lata 2017 roku. Po rozpoczęciu kampanii 2016/17 i udanych występach na EURO 2016 stoper zaczął jednak przebąkiwać o odejściu - chciał spróbować swoich sił w silniejszych rozgrywkach. Latem "wysypał się" jego transfer do Pescary. Zimą nie było jednak innego wyjścia.
Dla "Białej Gwiazdy" był to ostatni moment, by zarobić na defensorze. Ostatecznie z początkiem 2017 roku obrońca przeniósł się do Yanbian Funde. Klub z Chin zapłacił za niego okrągły milion euro - według ówczesnego kursu waluty Wisła zarobiła zatem na swoim piłkarzu blisko cztery i pół miliona złotych. Dobre pieniądze za zawodnika pozyskanego "za friko".
Guzmics wytrzymał w Azji dwa lata. W 2019 roku wrócił do Europy. Najpierw reprezentował barwy Slovana Bratysława, potem przywdziewał trykot Mezokovesdi SE, a na koniec wrócił do swojej pierwszej ekipy, w którym odwiesił buty na kołek w 2022 roku. Pozostał jednak przy futbolu. Jest właścicielem agencji menedżerskiej GR Football Management.
Po dziś dzień Guzmics odwiedza Polskę na zaproszenie swoich byłych klubowych kolegów. Pojawia się zarówno na meczach "Białej Gwiazdy", której jest socio, jak i reprezentacyjnych spotkaniach, podkreślając, że wciąż łączy go silna więź zarówno z naszym krajem, jak i byłym klubem.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.
Michał - Boncler
Michał BonclerDzisiaj · 13:30
Źródło: własne

Przeczytaj również