Man City. "Może w rewanżu zagram dziewięcioma napastnikami?". Guardiola kpi z zarzutów o brak zmian [WIDEO]
Pep Guardiola znów dał show na konferencji prasowej. Menedżer Manchesteru City nie gryzł się w język, pytany o to, dlaczego w meczu z RB Lipsk nie przeprowadził żadnej zmiany w swoim zespole.
Manchester City jedynie zremisował w Lipsku z RB w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mimo świetnej pierwszej połowy mistrzów Anglii, w drugiej to gospodarze grali lepiej i doprowadzili do remisu. Mimo obrazu gry przemawiającego za drużyną z Bundesligi, Pep Guardiola nie zdecydował się na przeprowadzenie ani jednej zmiany w zespole City. Do końca spotkania na boisku widzieliśmy dokładnie tę samą "jedenastkę", co w pierwszej minucie.
Po ostatnim gwizdku Guardiola był pytany, dlaczego nie dokonał choćby jednej roszady, jeśli przepisy pozwalają mu na pięć (Lipsk wykorzystał ten limit).
- Tak, mogę dokonać pięciu zmian, ale to ja jestem menedżerem i robię to, kiedy chcę. To nie znaczy, że jeśli mam pięć zmian, to muszę ich wszystkich dokonać. Jestem wystarczająco dobrym trenerem, by decydować, co muszę robić, albo czego nie muszę robić - odpowiedział.
Hiszpan pozwolił też sobie na odrobinę ironii.
- Może w rewanżu postanowię być szaleńcem i zagram dziewięcioma napastnikami? - pytał z przekąsem menedżer.
Przed kamerami "BT Sport" Guardiola przyznał zaś, że jego zespół to nie jest maszyna do wygrywania.
- Niektórzy ludzie oczekują, że przyjedziemy i wygramy tutaj 4:0. Przepraszam, to nie jest takie łatwe - tłumaczył.