Manchester United zatańczył z Wilkami. Koncertowy występ Bruno

Manchester United zatańczył z Wilkami. Koncertowy występ Bruno
screen Canal+Sport
To był świetny występ Manchesteru United. Podopieczni Rubena Amorima spełnili oczekiwania i wygrali aż 4:1 z czerwoną latarnią Premier League, Wolves.
W 25. minucie "Czerwone Diabły" wyszły na prowadzenie. Piłkę w siatce po asyście Matheusa Cunhy umieścił niezawodny Bruno Fernandes. Portugalczyk cudem nie dał sobie wyłuskać piłki Emmanuelowi Agbadou i wręcz na wślizgu oddał strzał, pokonując bramkarza.
Dalsza część tekstu pod wideo
Gdy wydawało się, że podopieczni Rubena Amorima utrzymają ten wynik do przerwy, było już 1:1. Pierwszą bramkę w tym sezonie Premier League strzelił gwiazdor reprezentacji Haiti, Jean-Ricner Bellegarde. Co więcej, był to pierwszy gol dla Wolves od 29 października i meczu z Chelsea (3:4).
Po przerwie zespół z czerwonej części Manchesteru znów zaczął nacierać. Przyniosło to efekt bardzo szybko, bo w 51. minucie. Swojego szóstego gola w tym sezonie ligowym strzelił Bryan Mbeumo.
W 63. minucie prowadzenie podwyższył jeszcze Mason Mount. Przy golu Anglika asystę zanotował Bruno Fernandes, jednak to nie był koniec dobrego występu Portugalczyka. Na dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry skompletował dublet, pewnie wykonując rzut karny.
Rezultat 4:1 utrzymał się do końcowego gwizdka. Po 15 kolejkach Premier League Manchester United zasiada więc na szóstym miejscu w tabeli, mając na koncie 25 punktów. Tyle samo ma piąta Chelsea, która może pochwalić się za to lepszym bilansem bramkowym. Z kolei Wolves tylko potwierdziło swoją tragiczną formę - z bilansem 8:33 zamyka tabelę, z zaledwie dwoma zgromadzonymi "oczkami".
Adam - Kowalczyk
Adam KowalczykWczoraj · 22:58
Źródło: własne

Przeczytaj również