Mateusz Klich: Bośniacy dostali czerwoną kartkę dosyć wcześnie. I na pewno nam to pomogło

Mateusz Klich pokazał się z bardzo dobrej strony w meczu z Bośnią i Hercegowiną. Pomocnik po ostatnim gwizdku znalazł chwilę, by odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.
Klich miał udział w dwóch kluczowych akcjach spotkania. Najpierw podał do Roberta Lewandowskiego, który po chwili został sfaulowany przed polem karnym. W efekcie jeden z rywali zobaczył czerwoną kartkę. Później zanotował asystę przy golu "Lewego" na 3:0.
- Wiadomo, dostali czerwoną kartkę dosyć wcześnie. I na pewno nam to pomogło, a nie przeszkodziło. Nie ma jednak co tu jednak kogoś usprawiedliwiać. Robert wyjeżdżał sam na sam. Strzeliliśmy trzy bramki, mogliśmy ich strzelić więcej. Wygraliśmy zasłużenie - przyznał pomocnik.
Klich w ostatnich meczach udowodnił, że z powodzeniem może grać na "10" w miejsce Piotra Zielińskiego.
- Trzeba spytać trenera o to, czy będzie wystawiał mnie na dziesiątce. Ja już wielokrotnie mówiłem, że przyjeżdżając na zgrupowanie reprezentacji będę występował tam, gdzie życzy sobie selekcjoner. Dziś zagrałem na dziesiątce, z Włochami też za Robertem i dobrze się czuję mogąc grać nieco wyżej i podchodzić agresywniej do defensywnych pomocników. To mi odpowiada - podsumował.