Miał być następcą Ronaldo w Realu. Zaliczył koszmarny zjazd i trafił na koniec świata

Miał być następcą Ronaldo w Realu. Zaliczył koszmarny zjazd i trafił na koniec świata
Jose Luis Cuesta / pressfocus
Szkółka Realu Madryt wypuściła na świat kilku utalentowanych piłkarzy. Jednym z nich był Jese Rodriguez. Hiszpan dysponował wielkim potencjałem, jednak nie zdołał go wykorzystać - zniszczyły go przede wszystkim kontuzje. W pierwszym składzie "Królewskich" nigdy nie zakotwiczył i wyjechał z ojczyzny. Niebywałe, gdzie w pewnym momencie wylądował.
Jese Rodriguez stawiał pierwsze piłkarskie kroki w akademii Realu Madryt, w której był jednym z największych talentów. Jego początki wyglądały naprawdę obiecująco. Mając 18 lat, został liderem Castilli, w barwach której rozegrał dwa świetne sezony. Dzięki dobrej dyspozycji otrzymał szansę w końcu szansę w pierwszej drużynie "Królewskich".
Dalsza część tekstu pod wideo
Hiszpan wskoczył do składu Realu w sezonie 2013/14. Będąc zmiennikiem gwiazd z pierwszego garnituru, radził sobie dobrze. W debiutanckich rozgrywkach zaliczył 31 występów, w których zdobył osiem bramek i zaliczył sześć asyst. W pewnym jednak momencie zawisły nad nim czarne chmury.
Skrzydłowy nie dokończył sezonu 2013/14 z powodu kontuzji. W marcu 2014 roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i wypadł z gry na około dziesięć miesięcy. Dla zawodnika opierającego się na zrywach i sprycie wspomniana diagnoza była druzgocąca. Hiszpan wrócił do składu "Królewskich" dopiero w połowie kolejnych rozgrywek.
Pablo Checa z Diario AS stwierdził, że Jese zbyt mocno uwierzył w swoje umiejętności i bazował na przekonaniu, iż jest potencjalnym zmiennikiem Cristiano Ronaldo. Zdaniem dziennikarza były to jedne z powodów, które go zgubiły. Po powrocie do kadry Realu piłkarz nie notował już tak dobrych występów.
Hiszpan w dalszym ciągu pełnił rolę rezerwowego. Zdarzały mu się pojedyncze przebłyski, jednak było to zbyt mało, aby uznać, że w pełni rozwinął swój potencjał. W trakcie trzech sezonów na Santiago Bernabeu nie zdołał zakotwiczyć w pierwszym składzie Realu. Zapracował na miano wiecznego rezerwowego. Udało mu się uzbierać w barwach "Królewskich" 94 występy, 18 bramek i 15 asyst.
Działacze z Madrytu pogrzebali nadzieje związane z Jese i latem 2016 roku sprzedali go do PSG za 25 milionów euro. Jego transfer okazał się kompletnym niewypałem. W przeciągu ponad czterech lat zaliczył zaledwie 18 występów, w których zdobył tylko dwie bramki. W tym czasie był także czterokrotnie wypożyczany do innych drużyn.
Hiszpan trafił do Las Palmas, Stoke City, Realu Betis i Sportingu Lizbona. W każdym z wymienionych klubów prezentował się słabo. Ostatecznie w 2020 roku PSG rozwiązało z nim kontrakt. Po niemal dwóch miesiącach na bezrobociu trafił do klubu, w którym wcześniej występował - zasilił szeregi Las Palmas.
Druga część sezonu 2020/21 była w wykonaniu skrzydłowego przeciętna. Co prawda dostawał on więcej minut, jednak jego liczby w dalszym ciągu wyglądały słabo. Przebłysk formy zaliczył dopiero w kolejnych rozgrywkach, w których był kluczowym graczem Las Palmas. Na niektóre spotkania wybiegł nawet z opaską kapitana na ramieniu.
Sezon 2021/22 można ocenić jako jeden z najlepszych w karierze Jese. W jego trakcie wychowanek Realu wystąpił w 41 meczach drugiej ligi hiszpańskiej, w których rozegrał prawie trzy tysiące minut, zdobył 11 bramek i zanotował sześć asyst. Razem z Las Palmas powalczył o awans do La Liga, jednak ostatecznie musiał obejść się smakiem.
Jak się okazało, zwyżka formy Hiszpana była jedynie chwilowa. Po zakończeniu rozgrywek został on wykupiony przez Ankarugucu, w barwach którego znów zawodził. Po niecałym pół roku w Turcji pozostał na lodzie. Był bezrobotny przez miesiąc i związał się z Sampdorią. We Włoszech nic się nie zmieniło - dalej grał słabo.
Następnie Jese podpisał kontrakt z brazylijską Coritibą, trafił na dziewięciomiesięczne bezrobocie i związał się z malezyjskim Johorem. Jak można się domyślić, bilans jego występów ponownie nie zachwycał. Ostatecznie pod koniec lipca przeniósł się z Azji do, a jakże, Las Palmas. Po powrocie do hiszpańskiego klubu gra same ogony - do tej pory wystąpił w dziesięciu spotkaniach, w których rozegrał 213 minut i zdołał zdobyć dwie bramki.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Ciekawostki: Piłka Zagraniczna", w którym piszemy o obecnych, byłych, czy niedoszłych gwiazdach futbolu, których historia zasługuje na przypomnienie.

Przeczytaj również