Milik opowiedział o napadzie. "Czekali na mnie pod domem"

Arkadiusz Milik opowiedział o napadzie, którego ofiarą został w środową noc. Reprezentant Polski zdradził, że do zdarzenia doszło pod jego domem.
Do zdarzenia doszło w nocy po meczu Napoli z Liverpoolem. Bandyci zabrali reprezentantowi Polski zegarek o wartości 20 tysięcy euro.
- Czekali na mnie pod domem. Nie wydaje mi się, żeby śledzili mnie od stadionu - mówi Milik.
- Z ciemności wyłoniły się dwie osoby ubranych na czarno. Siedziały na skuterze. Jedna z nich celowała bronią. Po chwili uderzyła nią w zamknięte okno samochodu. Nie wypowiadając ani słowa pokazała mi, żeby oddać zegarek - relacjonuje reprezentant Polski.
Napastnicy najprawdopodobniej pozostaną bezkarni. Ani Milik, ani jego partnerka, nie potrafią opisać zamaskowanych sprawców. W okolicy nie było kamer, które mogły ich zarejestrować.