Mioduski: Atak kibiców na własnych piłkarzy jest zjawiskiem niewytłumaczalnym. To nigdy nie powinno mieć miejsca

Mioduski: Atak kibiców na własnych piłkarzy jest zjawiskiem niewytłumaczalnym. To nigdy nie powinno mieć miejsca
MediaPictures.pl/Shutterstock
Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa, w specjalnym oświadczeniu odniósł się do pobicia piłkarzy mistrza Polski przez grupkę kiboli.
Przypomnijmy, że do skandalicznych scen doszło po przegranym 0:3 meczu z Lechem Poznań na klubowym parkingu przy stadionie Legii. Według "Przeglądu Sportowego" na przyjazd legionistów czekało ponad 50 kiboli. Do środka autokaru dostał się "Staruch", który wyprosił zawodników na zewnątrz. Piłkarze mieli oczekiwać "nieprzyjemnej rozmowy", ale od razu doszło do rękoczynów. Kibole uderzali zawodników w tył głowy, w twarz z tzw. "liścia". Zaatakowany został także Vuković, natomiast oszczędzono trenera Jozaka, który stał obok i patrzył na całe zajście. Wszystko trwało ok. dziesięciu minut, następnie piłkarze rozjechali się do swoich domów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Do całego zajścia odniósł się Dariusz Mioduski, który nazwał te wydarzenia czymś niewytłumaczalnym. - Po ostatnim meczu Legii Warszawa z Lechem Poznań wydarzył się incydent, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Doszło do przekroczenia granic dotyczących funkcjonowania klubu i jego kibiców. Atak kibiców na własnych piłkarzy jest zjawiskiem niewytłumaczalnym - napisał w oświadczeniu.
Prezes Legii zapowiedział również, że sprawą zajmie się policja i że zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski z tego incydentu, mające na celu poprawę bezpieczeństwa na stadionie.
- Dla mnie osobiście incydent ten jest szczególnie przykry także ze względu na to, że przemoc kibiców wobec piłkarzy podważa fundament tożsamości Legii Warszawa. Legia jest klubem, który jest ze swoimi piłkarzami niezależnie od wyników sportowych, nigdy się nie poddaje, zawsze walczy do końca i zawsze razem. Przetrwała czasy, w których wyniki sportowe klubu daleko odbiegały od obecnych aspiracji kibiców Legii. Ale przetrwała właśnie dlatego, że nawet w złych czasach wierni kibice zawsze byli za Legią i zawsze wspierali jej piłkarzy. Niedzielny atak kibiców na piłkarzy Legii narusza ten fundament funkcjonowania klubu i jest to dla mnie szczególnie bolesne - przeczytamy dalej. 
- Rozumiem frustracje wynikające z ostatnich wyników Legii. Sam bardzo to przeżywam, ale jestem i będę z Legią na dobre i na złe. Przechodzimy bardzo trudny moment. Po raz pierwszy od pięciu lat nie awansowaliśmy do europejskich pucharów. Zawiedliśmy samych siebie i wszystkich kibiców, ale to właśnie w takich czasach możemy pokazać charakter klubu. Walkę do końca, mimo wszystkich trudności. Żeby tę walkę wygrać potrzebna jest jedność - dodał.
Na koniec odniósł się do samych piłkarzy oraz kibiców. - Od piłkarzy oczekuję zaś pełnego zaangażowania. Chcę zobaczyć, że walczą o każdy centymetr murawy, nie odpuszczają, nie odstawiają nogi. Liczę na to, że w następnym meczu udowodnią, że wbrew zwątpieniu kibiców potrafią walczyć i wygrywać - podkreślił.
- Apeluję więc dziś do kibiców, ale także do piłkarzy, członków sztabu i całej legijnej społeczności - wykorzystajmy obecną przerwę reprezentacyjną do uspokojenia sytuacji i zapewnienia drużynie warunków, które pozwolą jej wrócić na właściwe tory - zakończył.
Źródło: legia.com

Przeczytaj również