Mocne słowa Rochy pod adresem Rakowa. "Byłem największym poszkodowanym"
Leonardo Rocha w ostatnim dniu okienka transferowego odszedł z Rakowa Częstochowa do Zagłębia Lubin. Teraz w rozmowie z portalem Na Wylot opowiedział o pobycie w ekipie "Medalików".
Portugalczyk trafił do Rakowa zaledwie kilka miesięcy temu. Zapewnia, że przy podpisywaniu kontraktu w Częstochowie obiecywano mu miejsce w wyjściowej jedenastce.
- Moje sześć miesięcy w Rakowie było trudne. Na pewno nie udało mi się pokazać tego, na co naprawdę mnie stać. Do tego potrzebna jest pewność siebie i regularna gra - powiedział Rocha.
- Kiedy podpisywałem kontrakt z Rakowem, miałem być pierwszym wyborem – tak mi obiecano. Dlatego zdecydowałem się zostać w Ekstraklasie. Nigdy się nie spodziewałem, że znajdę się w takiej sytuacji, w jakiej się znalazłem. Uważam też, że byłem bardzo cierpliwy wobec wszystkiego, co się wydarzyło - stwierdził.
Rocha w rozmowie z portalem Na Wylot nie kryje, że zabolało go skreślenie z listy zawodników uprawnionych do gry w Lidze Konferencji. Nie spodziewał się takiego ruchu i zmiany otoczenia.
- Nie mam do nikogo pretensji. Mam dobre relacje z większością osób w Rakowie, ale decyzje należały do klubu i muszę to uszanować. Nie spodziewałem się jednak, że zostanę skreślony z listy na Ligę Konferencji. To było dla mnie zaskoczenie, tym bardziej, że stało się to w ostatni dzień, gdy większość rynków było już zamkniętych - podkreślił.
- Myślę, że największym poszkodowanym byłem ja, bo musiałem szukać rozwiązań w ostatniej chwili. Ale jestem wdzięczny Bogu, że pojawiło się Zagłębie. Jestem szczęśliwy, że tu trafiłem, i gotowy, by ciężko pracować i dawać z siebie wszystko - zakończył.