Mocne wejście Mateusza Klicha, kompromitacja kolegów Casha. Przepiękny gol w meczu Newcastle [WIDEO]

Mocne wejście Mateusza Klicha, kompromitacja kolegów Casha. Przepiękny gol w meczu Newcastle [WIDEO]
Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Po niespodziance, jaką zrobiło Fulham, remisując z Liverpoolem, w sobotę przetestowano jeszcze dwóch innych beniaminków. Błysnęło Bournemouth, które pokonało Aston Villę Matty’ego Casha 2:0, Nottingham Forest okazało się bezradne w starciu z Newcastle (0:2). Fantastycznie z wyniku 0:1 wrócili gracze Leeds z Mateuszem Klichem, którzy zatrzymali trzy punkty dla siebie.
Leeds - Wolves 2:1
Dalsza część tekstu pod wideo
Po zażartej walce o utrzymanie, Leeds chciałoby odetchnąć w tym sezonie od emocji rozgrywania meczów o życie. Dobry krok w tym kierunku zrobili już w pierwszej kolejce. Chociaż piłkarze Jessego Marscha pierwsi stracili bramkę (gol Daniela Podence’a), to później ruszyli w skuteczną pogoń.
Już 20 minut później Jack Harrison odzyskał piłkę w polu karnym rywala, zostawił ją Rodrygo, a Hiszpan, średnio spisujący się w ostatnich dwóch latach, uderzył po krótkim słupku i zaskoczył Jose Sa.
W 65. minucie na plac wszedł Mateusz Klich i od razu zaznaczył swoją obecność. Będąc niekryty na dwudziestym metrze, doskonale uruchomił Patricka Bamforda, który mocno dośrodkował po ziemi. Obrońca “Wilków” Rayan Ait Nouri próbował przeciąć podanie, ale zrobił to tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. To wystarczyło do pierwszej wygranej “Pawii”.
Newcastle - Nottingham Forest 2:0
Premier League powróciła, a Newcastle United będzie chciało rozpocząć nowy sezon w taki sam sposób, w jaki zakończyło poprzedni. 49 punktów w sezonie było najwyższym wynikiem "Srok" od czasu powrotu awansu do angielskiej ekstraklasy 2017 roku, pomimo tego, że zawodnicy Newcastle nie wygrali żadnego z pierwszych 14 spotkań i mieli tylko 11 punktów i jedno zwycięstwo przed rozpoczęciem roku. Eddie Howe wykonał świetną pracę, a szybka przebudowa w zeszłym sezonie wskazywała na drużynę fali wznoszącej zarówno na boisku, jak i poza nim. W 2022 roku Newcastle zdobywa średnio dwa punkty na mecz, a wyprzedzają je w tej statystyce tylko "Spurs", Liverpool i Manchester City.
“Sroki” ścisnęły beniaminka za gardło od rozpoczęcia meczu. Pierwszych 10 minut to cztery rzuty rożne, Forest mieli problemy nie tyle z wyjściem z własnej połowy, co ze swojego pola karnego. Dopiero jednak w 20. minucie poważniej został sprawdzony Dean Henderson. Wypożyczony z Manchesteru United bramkarz z najwyższą klasą wybronił uderzenie Joelintona z 20 metrów. Ogólnie, dobry styl gospodarzy nie przekładał się na zdobycze strzeleckie.
Napór nie osłabł także w drugiej części gry. Między 55. a 58 minutą Henderson uwijał się w ukropie, piłkarze Newcastle nie schodzili praktycznie z pola karnego gości, ale gol padł po strzale z dystansu. To Fabian Schaer zdecydował się na bombę z prawej nogi i angielski bramkarz był już bezradny. Fantastyczne trafienie. Alan Shearer tylko cmoknął z zachwytu.
W 79. minucie przeciwnika dobił Callum Wilson wykorzystując dobre podanie Joelintona.
Bournemouth - Aston Villa 2:0
"Wisienki" chyba we wszystkich prognozach na ten sezon Premier League zaliczane są do pewnego kandydata do spadku. Pierwszy rywal, daleki przecież od poziomu top six, miał wskazać przygotowanie ekipy zawodników Scotta Parkera do walki z elitą. O dziwo, to oni otworzyli wynik.
W 3. minucie przy rzucie rożnym nowy nabytek Bournemouth Marcus Tavernier wyłożył piłkę do Jeffersona Lermy, a ten pokonał zasłoniętego w tej akcji Emiliano Martineza. Czy można było lepiej rozpocząć mecz?
W sezon bardzo źle wszedł Philippe Coutinho. Znów widzimy jego gorszą wersję. Gdy niedaleko pola karnego faulowany był John McGinn, Brazylijczyk mógł pokazać swoje walory przy stałym fragmencie gry. Skrzydłowy dośrodkował tak źle, że po trybunach przeszedł tylko gromki śmiech.
Podopieczni Stevena Gerrarda dążyli do wyrównania, nie potrafili jednak przełamać niemocy. Nie najgorszy mecz zaliczył Matt Cash, który wygrywał wszystkie pojedynki z przeciwnikami, tradycyjnie często włączał się w wypady ofensywne, ale nie za wiele mógł zdziałać przy kiepskiej postawie kolegów. Kropkę nad “i” postawił w 80. minucie Kieffer Moore, finalizujący akcję Lloyda Kelly’ego.

Przeczytaj również