Mogli przegrać pierwszy raz od... ośmiu lat. Thriller w ostatnich minutach

Mogli przegrać pierwszy raz od... ośmiu lat. Thriller w ostatnich minutach
Źródło: IMAGO / PressFocus
Crvena zvezda cudem uratowała się w starciu z Radnickim Nisz. Wygrała 2:1 i ocaliła niebywałą passę.
To jedna z najniezwyklejszych serii nie tylko w europejskim, lecz także światowym futbolu. Crvena zvezda od ośmiu lat jest niepokonana na własnym stadionie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Stadion Rajko Mitić po raz ostatni widział porażkę gospodarzy 18 kwietnia 2017 roku, przy okazji derbowego meczu z Partizanem. Wówczas goście wygrali 3:1.
Niewiele zabrakło, żeby fantastyczna passa dobiegła końca. W niedzielny wieczór Crvena zvezda miała bowiem gigantyczne problemy w spotkaniu z Radnickim Nisz. Zaczęły się one jeszcze przed przerwą.
W 21. minucie goście wyszli na prowadzenie za sprawą Estera Soklera. W 44. minucie gospodarzy osłabił natomiast Bruno Duarte. Czekało ich wobec tego ponad 45 minut gry w dziesiątkę.
Po wznowieniu nie było lepiej. Mecz wstrzymano po tym, jak widzowie zaczęli obrzucać fajerwerkami Vladimira Stojkovicia z Radnickiego Nisz. W 58. minucie Milson spudłował z rzutu karnego.
Wydawało się, że Crvenej zveździe już nic nie będzie w stanie pomóc. Wtedy doszło do zwrotu akcji. Udało jej się wyrównać w 90. minucie, gdy piłkę w siatce umieścił Stefan Leković.
Co więcej, sędzia doliczył do podstawowego czasu gry 17 minut. Wreszcie gospodarze pogrążyli gości w 96. minucie, kiedy trafienie na wagę trzech punktów zaliczył Mirko Ivanić.
Seria Crvenej zvezdy trwa dalej. Nie przegrała ona na własnym terenie od przeszło 150 spotkań ligowych. Radnicki Nisz może być z kolei niepocieszony. Poniósł porażkę na własne życzenie, po własnych błędach.
Michał - Boncler
Michał Boncler29 Sep · 07:44
Źródło: własne

Przeczytaj również