"Nagle zawalił mi się świat". Wstrząsające wyznanie Augustyna. Opowiedział o swoich demonach

"Nagle zawalił mi się świat". Wstrząsające wyznanie Augustyna. Opowiedział o swoich demonach
Paweł Jaskółka / Press Focus
Błażej Augustyn przez wiele lat występował w Ekstraklasie. Poza boiskiem miał jednak spore problemy z używkami. O wszystkim opowiedział w szczerej rozmowie z TVP Sport.
Doświadczony obrońca przez wiele lat prowadził imprezowy tryb życia. Nie podpadł jednak żadnemu z trenerów, bo zawsze stawiał się na zajęciach.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Oni skupiali się na graniu w piłkę. Nikt nie patrzył, że ja po meczu idę na imprezę i wracam nad ranem. Dla nich liczyło się to, żebym dawał z siebie 100 procent na treningu i tak też robiłem. Też nie było tak, że ja imprezowałem przez cały tydzień, bo przecież bym tego nie wytrzymał. Zmorą były dla mnie dni wolne lub jakieś święta i wakacje. Za dużo czasu, za dużo pomysłów i odlatywałem - przyznał Augustyn.
Obrońca przyznał, że w największy dołek wpadł po odejściu z Wieczystej Kraków. Wówczas całkowicie stracił kontrolę i zdał sobie sprawę, że ma poważny problem z alkoholem.
- Błędem było odejście z Wieczystej, gdzie zostało mi jeszcze pół roku kontraktu i mogłem powalczyć o powrót do pierwszej drużyny. No ale cóż, ambicja mi nie pozwoliła grać w okręgówce i odszedłem. Zbrzydła mi wtedy piłka. Zacząłem odpinać wrotki. Poszedłem kompletnie po bandzie. Imprezy, kobiety, używki. Rozstałem się z żoną, dzieci wyjechały do Włoch. Straciłem też dużo pieniędzy przez błędy inwestycyjne. Nagle zawalił mi się świat - ujawnił.
- Spadłem na dno. Straciłem rodzinę, poszedłem w używki, imprezowałem. Zniknąłem ze świata. Czułem, że dopada mnie coś złego. Nie miałem siły wstawać z łóżka. Nie odbierałem telefonów i nie odpisywałem na wiadomości. Żyłem w swoim świecie. Zacząłem szukać najgorszych antydepresantów. Te, które miały pomóc, tylko szkodziły. Sam sobie kopałem grób - dodał.
- Gdy jesteś zawodowym piłkarzem na wysokim poziomie, to w klubie robią za ciebie wszystko. Załatwią ci mieszkanie, zapewnią jedzenie, samochód, przedszkole dla dziecka itp. Nie musisz się o nic martwić. Masz skupić się na grze. To rozleniwia i nie uczy życia. Natomiast jest druga strona medalu. Mało jest zawodów, w których jest taka presja. Wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji, gdzie hejt spalał piłkarza. Na zewnątrz udawał, że go nie rusza, a potem miał nogi jak z galarety. Dlatego też w tym sporcie są takie zarobki. Mało ludzi byłoby w stanie wytrzymać psychicznie takie obciążenia. Druga sprawa to zdrowie. Jestem po 11 operacjach i kto mi powie, że sport to zdrowie? Amatorsko może tak. Na najwyższym poziomie musisz przezwyciężać swoje słabości - zakończył.
Maciej - Pietrasik
Maciej PietrasikWczoraj · 09:42
Źródło: TVP Sport

Przeczytaj również