Najbardziej sensacyjny reprezentant XXI wieku? Rozegrał 21 minut i przepadł

Najbardziej sensacyjny reprezentant XXI wieku? Rozegrał 21 minut i przepadł
JACEK PRONDZYNSKI / pressfocus
Franciszek Smuda był selekcjonerem reprezentacji Polski przez niecałe trzy lata. W trakcie swojej kadencji podejmował decyzje, z którymi nie wszyscy się zgadzali. Były też te z kategorii sensacyjnych. Jedną z nich można nazwać powołanie do kadry Janusza Gancarczyka.
Franciszek Smuda został zaprezentowany jako nowy selekcjoner reprezentacji Polski 29 października 2009 roku. Zastąpił Leo Beenhakkera, który swoją ponad trzyletnią kadencję zakończył odpadnięciem z eliminacji mistrzostw świata.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsze powołania Smudy zostały ogłoszone w listopadzie. Na 14. oraz 18. dzień miesiąca zaplanowano sparingi biało-czerwonych z Rumunią oraz Kanadą. Pierwszy z nich odbył się przy Łazienkowskiej, a drugi miał miejsce na stadionie Zawiszy Bydgoszcz.
Rumunia wygrała z Polską 1:0. Z uwagi na niekorzystny rezultat Smuda postanowił nieco zmodyfikować swoje założenia przed drugim starciem. Jego decyzje dotyczyły również zmienników, którzy mieli zameldować się na murawie.
Jednym z piłkarzy, który w spotkaniu z Kanadą wszedł z ławki rezerwowych, był Janusz Gancarczyk. Dla ówczesnego gracza Śląska Wrocław był to debiut w seniorskiej kadrze biało-czerwonych. W 69. minucie zmienił na bo isku Kamila Kosowskiego.
Gancarczyk rozegrał zaledwie 21 minut w spotkaniu, które Polska zwyciężyła 1:0, a jego występ przeszedł bez większego echa. Tuż po nim przygoda piłkarza w reprezentacji dobiegła końca. Jak jednak doszło do jego debiutu w narodowych barwach? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy cofnąć się do sezonu 2008/2009.
Tamta kampania była najlepszą w karierze skrzydłowego. Reprezentując Śląsk Wrocław, Gancarczyk wystąpił w 28 spotkaniach, w których rozegrał ponad 2200 minut. W ich trakcie zdobył pięć bramek i zaliczył pięć asyst. Swoją dyspozycją zapracował na uznanie Smudy.
Po powołaniu do seniorskiej kadry Gancarczyk jednak przepadł. Zakończył reprezentacyjną przygodę tuż po debiucie i obniżyl loty w szeregach Śląska. W sezonie 2009/2010 zagrał w 16 meczach drużyny z Wrocławia, w których strzelił tylko jednego gola i zanotował dwie asysty.
Piłkarz stracił miejsce w składzie "Wojskowych". Ostatecznie działacze zdecydowali się go sprzedać w zimowym okienku do ligowego rywala, Polonii Warszawa, za 75 tysięcy euro. W barwach "Czarnych Koszul" skrzydłowy w dalszym ciągu nie był pierwszoplanową postacią. Przez dwa sezony wystąpił w 33 meczach, w których rozegrał nieco ponad 1500 minut i zdobył jedną bramkę.
W kolejnych latach forma Gancarczyka była coraz gorsza. Polonia sprzedała go do Zagłębia Lubin, w którym dostawał równie mało minut. Grał jeszcze w GKS-ie Katowice i zaczął występować w niższych ligach. Czym obecnie zajmuje się sensacyjny debiutant kadry Smudy? W dalszym ciągu poświęca swoją uwagę piłce nożnej. Mając 41 lat, reprezentuje barwy Stali Brzeg z IV ligi grupy opolskiej. No i pięknie!
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.

Przeczytaj również