Najgorszy transfer w historii Barcelony dał o sobie znać. Oto, co zrobił w serii rzutów karnych [WIDEO]
Vasco da Gama wygrało dwumecz z Fluminense i awansowało do finału Pucharu Brazylii po raz pierwszy od 10 lat. Cegiełkę do tego sukcesu dołożył Philippe Coutinho.
W nocy z niedzieli na poniedziałek brazylijscy kibice zdecydowanie mieli co oglądać. W jednym z półfinałowych rewanżów Pucharu Brazylii stanęły między sobie drużyny Fluminense i Vasco da Gama. Tym samym doszło do starcia dwóch dawnych reprezentantów "Canarinhos" - Thiago Silvy i Philippe'a Coutinho. Ten drugi w styczniu 2018 dołączył do Barcelony za kwotę 135 milionów euro, jednak w "Dumie Katalonii" zupełnie mu nie wyszło, przez co jest powszechnie uznawany za najgorszy transfer w historii tego klubu.
Z pierwszego starcia rozegranego dwa dni wcześniej górą wyszło Vasco, które wygrało 2:1. Fluminense potrzebowało więc przynajmniej zwycięstwa z dwubramkową przewagą w rewanżu, by przechylić szalę na swoją korzyść i zapewnić sobie finał.
Ostatecznie "Xerem" wygrali tylko 1:0, doprowadzając do dogrywki. W niej nie padło już więcej bramek, więc o zwycięzcy dwumeczu zdecydowała seria rzutów karnych. Zarówno Silva, jak i Coutinho wykorzystali w niej swoje "jedenastki" - ten pierwszy zrobił to w pierwszej serii, ten drugi - to i jak! - w czwartej.
Przed ostatnią serią obie drużyny miały po trzy wykorzystane rzuty karne. Później pomylił się Agustin Canobbio z Fluminense, co wykorzystał ostatni wykonawca karnego z Vasco da Gama, Jose Rodriguez. Urugwajczyk umieścił piłkę w siatce, dając swojemu klubowi awans do wielkiego finału Pucharu Brazylii.
Dla samego Vasco da Gama to wielki sukces - ostatni raz w finale krajowego pucharu klub ten grał bowiem w 2011 roku. Tamtym razem udało im się zdobyć trofeum po triumfie nad Coritibą (1:0, 2:3). Tym razem zaś ich rywalem będzie Corinthians, które w półfinale wyeliminowało Cruzeiro.