Nie żyje wielka ikona Fiorentiny. Tajemnicze okoliczności śmierci

Nie żyje wielka ikona Fiorentiny. Tajemnicze okoliczności śmierci
Wikimedia
Zmarł Celeste Pin. Były zasłużony gracz Fiorentiny miał 64 lata.
W trakcie kariery Celeste Pin reprezentował barwy Perugii, Hellasu Verona oraz Sieny. Najbardziej zasłynął jednak z gry w Fiorentinie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Stoper przywdziewał trykot "Violi" przez dziewięć lat. Był uważany za symbol klubu. Występował z Roberto Baggio czy Stefano Piolim.
Przez długie lata Pina powoływano również do włoskiej młodzieżówki. Piłkarz oficjalnie zakończył karierę w 1996 roku. Po odwieszeniu butów na kołek pozostał przy futbolu.
Zawodnik pełnił funkcje menedżerskie w klubach z niższych lig. Był też dyrektorem generalnym Firenze i komentatorem sportowym. Znalazł pracę w branży nieruchomości.
W 2022 roku Pin po raz ostatni zaprezentował się szerzej sympatykom. Wtedy wprowadzono go do Galerii Sław Fiorentiny. Teraz media obiegła zaś informacja o jego śmierci.
Jak donosi La Gazzetta dello Sport, Włoch został znaleziony martwy w swoim domu we Florencji. Według wstępnych ustaleń służb gracz miał popełnić samobójstwo.
Okoliczności śmierci są obecnie przedmiotem śledztwa. Alarm wszczął jeden z członków rodziny, który nie mógł się z nim skontaktować. Na miejsce od razu przybyły służby.
Pin pozostawił żonę i trójkę dzieci. Fiorentina złożyła już kondolencje rodzinie i przyjaciołom zmarłego w mediach społecznościowych.
Jeśli potrzebujesz pomocy, zadzwoń pod:
  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (całodobowo) - 116 111
  • Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (całodobowo) - 800 12 12 12
  • Linia wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (całodobowo) - 800 70 2222
  • Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" (całodobowo) - 800 12 00 02
  • Infolinia pomocowa dla dzieci, młodzieży i ich opiekunów (całodobowo) - 800 080 222
  • Telefon Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym - 116 123
Michał - Boncler
Michał BonclerDzisiaj · 13:35
Źródło: La Gazzetta dello Sport

Przeczytaj również