Niemcy już pytają Hansiego Flicka o dymisję. Selekcjoner zdradził, jakie ma plany
Reprezentacja Niemiec odpadła z mistrzostw świata. Hansi Flick krótko po zakończeniu meczu z Kostaryką (4:2) musiał odpowiadać na pytania o swoją przyszłość.
Dla Niemców zrealizował się najgorszy ze scenariuszy. Wygrali z Kostaryką, ale trzy punkty zdały im się na nic. Z turnieju wyrzuciło ich zwycięstwo Japonii z Hiszpanią.
- Rozczarowanie jest wielkie. Nie mam pretensji do Hiszpanii. Nigdy nie patrzę na inne drużyny. Możemy winić tylko siebie. Mieliśmy wystarczająco dużo okazji - zwłaszcza przeciwko Japonii, ale też w końcówce meczu z Hiszpanią - stwierdził Flick.
57-latek miał odbudować drużynę po nieudanej końcówce kadencji Joachima Loewa. Stało się jednak inaczej. Niemcy przeciętnie grali w Lidze Narodów, a na mundialu powtórzyli beznadziejny wynik sprzed czterech lat.
Nic dziwnego, że Flick usłyszał pytania o swoją przyszłość. Niemieccy dziennikarze dociekali, czy zostanie na stanowisku. Jedno wydaje się pewne - na pewno sam nie złoży dymisji.
- Podoba mi się praca selekcjonera. Mamy dobry zespół. To, czy zostanę, nie będzie zależało ode mnie - stwierdził Flick.
- Kto mnie zna, ten wie, że decyzje zapadną szybko. Teraz nie jest odpowiedni moment, by myśleć o przyszłości, o Euro 2024. Chodzi o to, by pchnąć sprawy we właściwym kierunku - podsumował selekcjoner Niemców.