"Niewiele brakło". Bednarek tłumaczy się z samobója
Jan Bednarek golem samobójczym przypieczętował porażkę Polski z Portugalią (1:3). Po meczu tłumaczył się ze swojego nieszczęśliwego zagrania.
Bednarek wbił piłkę do swojej bramki w końcówce meczu. Nie ulega wątpliwości, że stoper Southampton to jeden z największych przegranych sobotniego meczu.
Akcja, po której Bednarek strzelił gola samobójczego, zaczęła się od kontrowersji w polu karnym Portugalii. Upadł w nim Michael Ameyaw, ale sędzia ocenił, że nie ma podstaw, by dać Polakom rzut karny.
- Wyszli czterech na trzech, mieli przewagę liczebną. Z mojej perspektywy wyglądało tak, że rywal zagrał wzdłuż w pole karne, starałem się ratować sytuację. Niewiele brakło, by ta piłka odbiła się od drugiej części słupka - komentował Bednarek.
Polacy na tle renomowanego rywala wyglądali bardzo blado. We wtorek spróbują zatrzeć złe wrażenie w spotkaniu z Chorwacją. Bednarek jest przed nim dobrej myśli.
- Przeciwnik nie jest tak straszny, gramy na swoim stadionie, musimy wyjść agresywnie, wysoko, grać odważnie do przodu, utrzymywać się przy piłce, myślę, że mamy atrybuty żeby to zrobić - uważa Bednarek.
- To jest młoda grupa zawodników, która bardzo chce sukcesów reprezentacji, chcemy się rozwijać, uczyć. Idziemy w dobrą stronę, ale jest to proces, który pokazuje, że na tle tak dużego przeciwnika jest po prostu wydłużony - dodał.